e-Konkursy.info - codzienne nowe konkursy

malgorzatap napisał(a):

Szukam paragonu Piłkoszał BP jakoś z początków promocji, najlepiej od osób z Łodzi. Niestety graf nie chce udzielić informacji kiedy z tego nr wysyłałam zgłoszenie i nie wiem czy mam dobry paragon, swój mam ale i tak muszę szukać Oferty na PW

toudikot napisał(a):

i kod 41- a wczoraj nie mialam nieodebranego

wraq napisał(a):

W którym konkursie jest do wygrania samochod i torby oimpijskie?

pinki napisał(a):

Ciekwe czy Bp piłkoszal dadza dzis wyniki bo chyba termin maja do dzis

nocti napisał(a):

malenka89 http://esklep.int...olski-450508-replika
Tu na stronie Nike jest ten napis przy kołnierzyku. No i cena... Moim zdaniem to jest niestety replika tym bardziej skoro tak napisali na certyfikacie.

nocti napisał(a):

malenka89 napisał(a):

ale czy ja dobrze widzę, że na tym certyfikacie pisze, że złożył podpis na replice?

Niestety replika. Gdyby to była oryginalna koszulka to w regulaminie podano by dużo większą wartość. Niedawno widziałam oryginalne za ponad 300 zł na allegro.
Tylko, że ciężko powiedzieć czym się one różnią. Początkowo myślałam, że napis po wewnętrznej stronie razem o zwycięstwo jest tylko w oryginalnej. Okazuje się, że w replice też.
A co do podpisów to ktoś już tu pisał, że w innym konkursie też był podpis Żurawskiego, a miały być autografY piłkarzY...

mundek2004 napisał(a):

kasiach napisał(a):

kasiach napisał(a):

mundek2004 napisał(a):

iaziaz napisał(a):

isetta napisał(a):

Mam pytanko odnośnie koszulki z Bakallandu. Wg regulaminu miała to być koszulka z autografami, czyli logicznie conajmniej dwoma podpisami, a jest jeden. Rozczarowałam się szczerze mówiąc...
Czy oni mogą sobie wysłać nagrodę, która wg mnie nie jest zgodna z regulaminem?

moim zdanie tez powinny byc na koszulce co najmniej 2 podpisy,a nie 1

a mnie wkurzyło że podpis jest Żurawskiego choć nie było go w kadrze

też myślałam, że będą autografy a nie autograf...

czy ktos jeszcze dostał do koszulki potwierdzenie odbioru nagrody, które trzeba odesłać do agencji?

\
chyba wszyscy dostali, ale ja nie mam zamiaru nic odsyłać

merkana napisał(a):

malenka89 napisał(a):

merkana napisał(a):

Wkurza mnie moja bezradność. Dzisiaj jakiś drań przejechał mojego kochanego psa, Dżordża. Musiałam patrzeć na jego mękę w czasie transportu do weterynarza, tylko po to, żeby dowiedzieć się, że nie ma dla niego ratunku. Uśpiliśmy jedynego psa na świecie, którego tak strasznie kochałam. To dopiero wkurzające- zrobiłam co mogłam, zapłaciłam za weta 300zł i zapłaciłabym nawet 1000, ale nikt nie mógł mu już pomóc. Przepraszam Was za to biadolenie, ale naprawdę nie mam gdzie tego z siebie wyrzucić.

przykro mi wiem jaki to ból... człowiek strasznie przywiązuje się do zwierzaka.

teraz moje gadanie nic nie zmieni, ale czasem warto przejechać się do innego weterynarza, nawet jak sytuacja wygląda na krytyczną.

z dwa miesiące temu szczeniak moich znajomych wpadł pod samochód, łapki zmiażdżone, jelita na wierzchu, pies stracił przytomność, no jednym słowem nie wyglądało to wesoło.
pojechali do kliniki, ponoć jednej z lepszych, weterynarz proponował uśpienie psa bądź amputację łapki, ale to drugie nie gwarantowało, że pies wyjdzie z tego. Umówili się już na operację, ale ja uparłam się i sama zabrałam psiaka do weterynarza, gdzie ja chodzę. Amputowali mu tylko jednego palca, bo już się wdała martwica, obie łapki ma uratowane i śmiga, że hej. Owszem trochę tam kuśtyka, ale żyje

weterynarz, weterynarzowi nie równy...

Twojemu piesku już nic życia nie zwróci, ale przynajmniej nie cierpiał długo.
Z czasem rana się zagoi...

Byłam z nim u dwóch lekarzy Dzisiaj niedziela, nie dość, że wybór mały to jeszcze z łaską wielką klinikę otwierają. Na naszego nie było ratunku- miał strzaskany kręgosłup, zmiażdżoną miednicę, a do tego pęknięty worek otrzewny tak, że wnętrzności były jedynie pod skórą.
Weterynarz powiedział, że ani operacja, ani gips nie uratują psiaka. Nawet zabiegu nie chciał się podejmować, bo powiedział, że próba kosztowałaby ponad 1000zł, a gwarancji na przeżycie nie ma żadnej.

Aż serce pęka. A ten gnojek nawet skruchy nie okazał, tym bardziej, że zna i mnie, i całą moją rodzinę. Jeszcze mi nawtykał. Tyle się biedak nacierpiał. W marcu ktoś kopnął go w szczękę tak mocno, że góra prawie całkiem mu wyleciała i musieliśmy go operować. Biedaczek taki, przygarnięty 3 lata temu, bo ktoś go w styczniu na rowie zostawił. Popłakać sobie teraz mogę co najwyżej i poświęcić porcję uwagi Dżordza, na Kajtka, którego przygarnęliśmy w tamtym roku.

merkana napisał(a):

Wkurza mnie moja bezradność. Dzisiaj jakiś drań przejechał mojego kochanego psa, Dżordża. Musiałam patrzeć na jego mękę w czasie transportu do weterynarza, tylko po to, żeby dowiedzieć się, że nie ma dla niego ratunku. Uśpiliśmy jedynego psa na świecie, którego tak strasznie kochałam. To dopiero wkurzające- zrobiłam co mogłam, zapłaciłam za weta 300zł i zapłaciłabym nawet 1000, ale nikt nie mógł mu już pomóc. Przepraszam Was za to biadolenie, ale naprawdę nie mam gdzie tego z siebie wyrzucić.