e-Konkursy.info - codzienne nowe konkursy

1Hiacynta1 napisał(a):

Ashedalka napisał(a):

Jak tam z tą loterią Desperados ? Udało się komuś coś... ?

Wiecie jak to z loteriami jest. Ja wbiłam AŻ 3 kody i mam 50 zł. Kolega który miał w klubie imprezę z degustacją i promocją Desperados wbił kodów już około 150 i nie wygrał nic. Trzeba próbować

paolka napisał(a):

edzia21 napisał(a):

aleksiak napisał(a):

defed napisał(a):

Ashedalka napisał(a):

ilonaxx5 napisał(a):

defed napisał(a):

Ashedalka napisał(a):

Jak tam z tą loterią Desperados ? Udało się komuś coś... ?

NIEE   

nie

Dużo zgłoszeń posłałyście???

12szt.-musiałam wypić cały karton tego piwa o smaku nieumytej spryskanej pestycydami skórki cytryny 

u mnie 12 na mnie i 8 na męża i nic kompletnie nie weszło 

to ja ze swoimi 2 sztukami mogę się schować

to ja z 1 kodem nawet się nie wypowiadam

bc14 napisał(a):

i skoro sie juz tu odezwalam to sie pochwale.ze u mnie 32 tydzien ciazy i drugi  syn.Narazie bezimienny:(

mattadore napisał(a):

Mysia napisał(a):

ladyinred napisał(a):

Czy osoby, ktore wygraly w stylizacjach Margaret dostaja maile? Dzisiejsze jyz byly? Skad mam wiedzieć, czy to ja?

Ok. Juz doszlam w formularzu, ze adresu sie nie podawalo. Wiec ludzę się, ze dostanę maila

Też jestem ciekawa czy maile już poszły

Jak dobrze pamiętam to w poprzedniej edycji dostałem maila we wtorek rano, a wyniki były dzień wcześniej w poniedziałek

ladyinred napisał(a):

Czy osoby, ktore wygraly w stylizacjach Margaret dostaja maile? Dzisiejsze jyz byly? Skad mam wiedzieć, czy to ja?

Ok. Juz doszlam w formularzu, ze adresu sie nie podawalo. Wiec ludzę się, ze dostanę maila

joasiajulia napisał(a):

Kiciunia21 napisał(a):

kalka napisał(a):

Mysia napisał(a):

Wkurza mnie, że człowiek chodzi do pracy chory, a Ci zdrowi biorą sobie L4 ot tak..

A mnie z kolei wkurzają chorzy, którzy nie licząc się z innymi chodzą do pracy i zarażają innych!    Tak np. jeden koleś chodził do pracy chory, prychał, kichał i zarażał, tak że po kilku dniach już kilka chorych na grypę osób musiało iść na L-4. Ciekawe, czy ten koleś chodził i narzekał, że on biedak chory łazi do pracy, a ci "zdrowi" (albo mniej chorzy od niego) siedzą sobie na L-4
Po to są L-4, żeby dać innym żyć i nie przekazywać im swoich chorób 
Podobne sytuacje zdarzają się niestety także w przedszkolach i żłobkach  Rodzice dziecku z podwyższoną temperaturą i gilem do pasa dają w tyłek czopek, wycierają nochala i do przedszkola wysyłają! A bywa, że jak  wychowawczyni zwróci uwagę, że dziecko chore przyprowadzają, to jeszcze potrafią awanturę biednej dziewczynie zrobić (żeby się więcej ze strachu nie czepiała). A co ich obchodzi połowa zarażonej grupy? Kompletnie NIC! 

Zależy od branży. Ja ze współpracownikami nie mam aż tak bliskiego kontaktu aby groziło mi/im zarażenie Jednak nagminne L4 z powodu kataru to u nas codzienność. Odbija się to na innych- praca która byłaby do wykonania w 8 godzin przeciąga się do 10-12 ponieważ MUSI być wykonana. A ja jako stosunkowo nowy pracownik aby przejść na wyższy współczynnik i tym samym większą pensję chodzę do pracy kaszląca i "pociągająca", bo dopiero po roku pracy bez zwolnień lekarskich mogę na to liczyć...

Tez Mnie to wkurza!!Byłam chora,dostałam antybiotyk,zwolnienienia niestety nie mogłam wziąść,poniewaz inni z którymi pracuje,popili tak mocno,że do pracy sie nie nadawali,zadzwonili do pracy i dostali wolne,a ja do pracy,bo ja tylko"chora"
Innym razem znajomy tak popił po pracy,że przewrocil sie o kraweznik,poobcierał sobie twarz i nie mógł przez okolo tydzien,jak nie wiecej obsługiwac ludzi.....
W przedszkolu znajomej córka chora okropnie,kaszle,prycha,nosem pociąga,matka wysyła do przedszkola,(mówi córka w domu się nudzi,)chodz sama nie pracuje,bo jej żadna praca nie odpowiada......Córeczka oczywiscie sie zarazila i w nocy gorączka,kaszel,katar...i tydzien znowu w domu i kolejne leki......Dobrze ze mieszka ze mną mama i moze zaopiekowac sie córeczka,bo inaczej przez czyjas głupote,stracilabym prace.....

kalka napisał(a):

Mysia napisał(a):

Wkurza mnie, że człowiek chodzi do pracy chory, a Ci zdrowi biorą sobie L4 ot tak..

A mnie z kolei wkurzają chorzy, którzy nie licząc się z innymi chodzą do pracy i zarażają innych!    Tak np. jeden koleś chodził do pracy chory, prychał, kichał i zarażał, tak że po kilku dniach już kilka chorych na grypę osób musiało iść na L-4. Ciekawe, czy ten koleś chodził i narzekał, że on biedak chory łazi do pracy, a ci "zdrowi" (albo mniej chorzy od niego) siedzą sobie na L-4
Po to są L-4, żeby dać innym żyć i nie przekazywać im swoich chorób 
Podobne sytuacje zdarzają się niestety także w przedszkolach i żłobkach  Rodzice dziecku z podwyższoną temperaturą i gilem do pasa dają w tyłek czopek, wycierają nochala i do przedszkola wysyłają! A bywa, że jak  wychowawczyni zwróci uwagę, że dziecko chore przyprowadzają, to jeszcze potrafią awanturę biednej dziewczynie zrobić (żeby się więcej ze strachu nie czepiała). A co ich obchodzi połowa zarażonej grupy? Kompletnie NIC! 

martynkamaria napisał(a):

luko922 napisał(a):

Ten konkurs D'aucy to jakaś kpina. Mogli nie robić w ogóle konkursu, jak chcieli sobie zostawić nagrody dla siebie. 

Czy oni informują na @ i proszą o wysyłkę danych adresowych? Czy trzeba szukać do nich kontaktu i samemu podsyłać? Nie wiem nawet jak skomentować ten konkurs. Zjechałam pół miasta i kilka sklepów żeby te zupki znaleźć. Tanie nie były. Wysyłane dwa zgłoszenia na dwie osoby. A wpadł kubeczek w sweterku raz, na drugą osobę nic. Rozdane garnki w konkursie - 1 zestaw z 4. Czyżby trzyosobowa komisja, której przydały się pozostałe trzy zestawy?

bruce napisał(a):

Mysia napisał(a):

Ja bardzo lubię ten cytat:
"Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy. "

A powiem Ci, Mysiu, że ten wpis rozłożył mnie jeszcze bardziej, niż wcześniej zacytowana przeze mnie stopka. Jest niesamowicie gorzki. Może dlatego, że - taki prawdziwy.

batistutek123 napisał(a):

Mysia napisał(a):

monikar napisał(a):

buncia88 napisał(a):

Nie wiem dlaczego, ale czytając tą aferę na FB pomyślalam "biedny kasjer"mimo, iż tekst go oczernia. Uważam, że windykator terenowy (nie każdy charakter nadaje się do tej pracy) głupimi odzywkami i zachowanie sprowokował chlopaka. No czuję w kościach:) Jesteśmy tylko ludźmi i nikt z nas nie chce być poniżany, nawet kosztem utraty pracy.

Wydaje mi się, że klient nie był tak kulturalny za jakiego się podaje. Nie pasuje mi to do całej sytuacji. Druga sprawa, że znamy wersje tylko jednej ze stron.

Dokładnie Poza tym wielu ludzi traktuje kasjerów z wyższością, jakby byli gorsi, nie mają pojęcia jaka to ciężka praca.. Ja wprawdzie na kasie nie pracowałam, ale pracowałam w punkcie obsługi klienta i też kiedyś doczekałam się skargi Facet mnie wyzywał, klienci mnie bronili i sami zaczęli go wyzywać, no ale ja przecież gó*** wiem bo jestem smarkulą i się nie znam.. poszła skarga, przeprosiny dostał od kierownika i za co? Za to, że na mnie naskoczył a ja ze stoickim spokojem mu tłumaczyłam, że sprawy się nie da załatwić.. Całe szczęście było to dobrych parę lat temu i wtedy ludzie nie biegli z wszystkim na fb, bo mogłabym też zobaczyć swoje zdjęcie z fałszywą opowiastką takiego chama..

a pokazany środkowy palec?  Wszystko było by oki gdyby nie to.

monikar napisał(a):

buncia88 napisał(a):

Nie wiem dlaczego, ale czytając tą aferę na FB pomyślalam "biedny kasjer"mimo, iż tekst go oczernia. Uważam, że windykator terenowy (nie każdy charakter nadaje się do tej pracy) głupimi odzywkami i zachowanie sprowokował chlopaka. No czuję w kościach:) Jesteśmy tylko ludźmi i nikt z nas nie chce być poniżany, nawet kosztem utraty pracy.

Wydaje mi się, że klient nie był tak kulturalny za jakiego się podaje. Nie pasuje mi to do całej sytuacji. Druga sprawa, że znamy wersje tylko jednej ze stron.