e-Konkursy.info - codzienne nowe konkursy

rodos napisał(a):

Prawo jest prawem a życzliwość życzliwością
Opowieść kierowcy TiR-a....

- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiacego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki i że nie ma grosza, i czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie zaczynamy luźną rozmowę. Od słowa do słowa i wychodzi, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobło się niesfojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrze, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, wiec pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną knapę a nowego zaprosiłem na miejse obo siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest OK.
Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciaga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tu zrobiłem to i tamto. Tak mnie zaskoczył, że niewile myśląc przyjąłem mandat oczywiściw wkur..ny na maxa.
Chwilę później gliniarz każe się wysadzić. Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal wkur..ny pojechałem dalej. Po niedługimm czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wysadział tam i tam. Kiedy wysiadał wyjął portwel i daje mi 3, słownie trzy stówy.
Ja na to
- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę Pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada:
-Bierz Pan będzie na ten mandat.
Ja na to:
-Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym był to mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
A on:
- Chciał Pan być uprzejmy... życzliwy... Podwozi Pan człowieka z dobrego serca, a ten cenzura mandat Panu wypisuje
..To mu zakosiłem portwel!

dorota19791 napisał(a):

rodos napisał(a):

Prawo jest prawem a życzliwość życzliwością
Opowieść kierowcy TiR-a....

- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiacego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki i że nie ma grosza, i czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie zaczynamy luźną rozmowę. Od słowa do słowa i wychodzi, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobło się niesfojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrze, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, wiec pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną knapę a nowego zaprosiłem na miejse obo siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest OK.
Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciaga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tu zrobiłem to i tamto. Tak mnie zaskoczył, że niewile myśląc przyjąłem mandat oczywiściw wkur..ny na maxa.
Chwilę później gliniarz każe się wysadzić. Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal wkur..ny pojechałem dalej. Po niedługimm czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wysadział tam i tam. Kiedy wysiadał wyjął portwel i daje mi 3, słownie trzy stówy.
Ja na to
- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę Pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada:
-Bierz Pan będzie na ten mandat.
Ja na to:
-Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym był to mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
A on:
- Chciał Pan być uprzejmy... życzliwy... Podwozi Pan człowieka z dobrego serca, a ten cenzura mandat Panu wypisuje
..To mu zakosiłem portwel!

rodos napisał(a):

Prawo jest prawem a życzliwość życzliwością
Opowieść kierowcy TiR-a....

- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiacego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki i że nie ma grosza, i czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie zaczynamy luźną rozmowę. Od słowa do słowa i wychodzi, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrze, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, wiec pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną knapę a nowego zaprosiłem na miejse obo siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest OK.
Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciaga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tu zrobiłem to i tamto. Tak mnie zaskoczył, że niewile myśląc przyjąłem mandat oczywiściw wkur..ny na maxa.
Chwilę później gliniarz każe się wysadzić. Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal wkur..ny pojechałem dalej. Po niedługimm czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wysadział tam i tam. Kiedy wysiadał wyjął portfel i daje mi 3, słownie trzy stówy.
Ja na to
- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę Pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada:
-Bierz Pan będzie na ten mandat.
Ja na to:
-Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym był to mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
A on:
- Chciał Pan być uprzejmy... życzliwy... Podwozi Pan człowieka z dobrego serca, a ten cenzura mandat Panu wypisuje
..To mu zakosiłem portfel!

samantha22 napisał(a):

rodos napisał(a):

Prawo jest prawem a życzliwość życzliwością
Opowieść kierowcy TiR-a....

- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiacego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki i że nie ma grosza, i czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie zaczynamy luźną rozmowę. Od słowa do słowa i wychodzi, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrze, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, wiec pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną knapę a nowego zaprosiłem na miejse obo siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest OK.
Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciaga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300zł i ileś tam punktów, bo tu i tu zrobiłem to i tamto. Tak mnie zaskoczył, że niewile myśląc przyjąłem mandat oczywiściw wkur..ny na maxa.
Chwilę później gliniarz każe się wysadzić. Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal wkur..ny pojechałem dalej. Po niedługimm czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wysadział tam i tam. Kiedy wysiadał wyjął portfel i daje mi 3, słownie trzy stówy.
Ja na to
- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę Pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada:
-Bierz Pan będzie na ten mandat.
Ja na to:
-Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym był to mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.
A on:
- Chciał Pan być uprzejmy... życzliwy... Podwozi Pan człowieka z dobrego serca, a ten cenzura mandat Panu wypisuje
..To mu zakosiłem portfel!

rodos napisał(a):

..To mu zakosiłem portwel!

tygrysek82bu napisał(a):

http://www.youtub.../watch?v=IYD1IeM1Xv0
A jeśli twoje dziecko zaczęło przesiadywać na e-konkursach, to wiedz, że coś się dzieje...

apoccalipsa napisał(a):

Merynosek popłakałam się ze śmiechu!