Reklama na e-Konkursy.info

Wkurza mnie...

@gnieszk@

#7234122 Napisano: 10.01.2025 18:22:11
anialistopad napisał(a):

@gnieszk@ napisał(a):

mietowa napisał(a):

anialistopad napisał(a):

Mój 18 latek ma ospę i marudzi gorzej niż młodsze dzieci . Wszystko go boli ,nie ma siły. Skóra głowy pokryta pęcherzami i piecze go . Macie jakieś sprawdzone preparaty na te pieczenie? Idę właśnie do apteki i nie wiem co mu kupić

To już młody mężczyzna, a wszak wiadomo, jak ciężko mężczyźni przechodzą choćby przeziębienia emotka . A tak serio, współczuję, to bardzo upierdliwa choroba. Są teraz różne pudry i pianki łagodzące swędzenie, dobrze byłoby też podać Hascovir (zwłaszcza na początku zachorowania). Myślę, że najlepiej doradzi Ci farmaceuta w dobrej aptece.


Niestety, ale dorośli o wiele gorzej przechodzą zakaźne choroby wieku dziecięcego.

Widzę właśnie. Dopiero co zbiliśmy gorączkę miał 40,8 .myślałam,że zawału dostanę zanim zaczęła spadać.  Okłady zimne i pyralgina zadziałały w ciągu 20 minut . Na razie jest 37,2 to nie jest źle.  Coś czuję,że nockę mam dziś z głowy, bo będę przy nim siedziała i sprawdzała temperaturę


To naprawdę bardzo wysoką miał tą temperaturę. Oby wasza noc była spokojna.
0 0

bezaczek7

#7234138 Napisano: 10.01.2025 19:42:56
Decyzja ubezpieczyciela sprawcy. Samochód 1,5 miesiąca stoi unieruchomiony i dostałam info, że nie mogę doprowadzić go do stanu sprzed szkody, no bo lokalny mechanik dał wycenę samej robocizny, która owszem, musi być zrobiona, ale części wymieniać nie trzeba. Mój salon twierdzi inaczej. Podpowiedzcie gdzie uderzyć, rzecznik praw konsumenta? Do radcy prawnego, żeby wystosować jakieś odwołanie od decyzji? Jeżdżenie autem zastępczym tyle czasu spoko, ale żeby jeszcze i kosztem za nie mnie nie obarczyli do tego albo żeby to nie musiało pójść z mojego ubezpieczenia, no bo z jakiej racji... emotka
0 0

visserarthur

#7234145 Napisano: 10.01.2025 20:39:11
bezaczek7 napisał(a):

Decyzja ubezpieczyciela sprawcy. Samochód 1,5 miesiąca stoi unieruchomiony i dostałam info, że nie mogę doprowadzić go do stanu sprzed szkody, no bo lokalny mechanik dał wycenę samej robocizny, która owszem, musi być zrobiona, ale części wymieniać nie trzeba. Mój salon twierdzi inaczej. Podpowiedzcie gdzie uderzyć, rzecznik praw konsumenta? Do radcy prawnego, żeby wystosować jakieś odwołanie od decyzji? Jeżdżenie autem zastępczym tyle czasu spoko, ale żeby jeszcze i kosztem za nie mnie nie obarczyli do tego albo żeby to nie musiało pójść z mojego ubezpieczenia, no bo z jakiej racji... emotka

Spróbuj u Rzecznika Finansowego.
1 bezaczek7 0

Hold-em

#7234147 Napisano: 10.01.2025 20:50:09
bezaczek7 napisał(a):

Decyzja ubezpieczyciela sprawcy. Samochód 1,5 miesiąca stoi unieruchomiony i dostałam info, że nie mogę doprowadzić go do stanu sprzed szkody, no bo lokalny mechanik dał wycenę samej robocizny, która owszem, musi być zrobiona, ale części wymieniać nie trzeba. Mój salon twierdzi inaczej. Podpowiedzcie gdzie uderzyć, rzecznik praw konsumenta? Do radcy prawnego, żeby wystosować jakieś odwołanie od decyzji? Jeżdżenie autem zastępczym tyle czasu spoko, ale żeby jeszcze i kosztem za nie mnie nie obarczyli do tego albo żeby to nie musiało pójść z mojego ubezpieczenia, no bo z jakiej racji... emotka

Wstawić auto do naprawy bezgotówkowej do jakiegoś ogarniętego, autoryzowanego serwisu ASO. Serwis sam załatwia z ubezpieczalnią rozliczenie a w razie problemów walczą swoimi prawnikami.
1 cb656 0

bezaczek7

#7234157 Napisano: 10.01.2025 22:38:10
Hold-em napisał(a):

bezaczek7 napisał(a):

Decyzja ubezpieczyciela sprawcy. Samochód 1,5 miesiąca stoi unieruchomiony i dostałam info, że nie mogę doprowadzić go do stanu sprzed szkody, no bo lokalny mechanik dał wycenę samej robocizny, która owszem, musi być zrobiona, ale części wymieniać nie trzeba. Mój salon twierdzi inaczej. Podpowiedzcie gdzie uderzyć, rzecznik praw konsumenta? Do radcy prawnego, żeby wystosować jakieś odwołanie od decyzji? Jeżdżenie autem zastępczym tyle czasu spoko, ale żeby jeszcze i kosztem za nie mnie nie obarczyli do tego albo żeby to nie musiało pójść z mojego ubezpieczenia, no bo z jakiej racji... emotka

Wstawić auto do naprawy bezgotówkowej do jakiegoś ogarniętego, autoryzowanego serwisu ASO. Serwis sam załatwia z ubezpieczalnią rozliczenie a w razie problemów walczą swoimi prawnikami.

Auto stoi w aso, w którym mam jeszcze na nie gwarancję. Zgłaszającym szkodę jestem ja (zaznaczyłam, że chcę bezgotówkowo) i ja dostałam odmowę wymiany części. Spróbuję jeszcze inaczej, zobaczymy co i KIEDY z tego wyjdzie. Ileż to może trwać (pytanie retoryczne), to frustrujące.
0 0

moskala22

#7234216 Napisano: 11.01.2025 14:30:33
Wkurza mnie nasza służba zdrowia. Właśnie leżę w szpitalu z zatorowością płucna. Lekarka pierwszego kontaktu stwierdziła że moje dolegliwości to efekt biegunki (bez zlecenia żadnych badań) Dobrze że drazylam temat dalej i tak w czwartek transportem medycznym od kardiologa  przyjechałam na SOR
1 cb656 0

anialistopad

#7234221 Napisano: 11.01.2025 14:52:38
moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie nasza służba zdrowia. Właśnie leżę w szpitalu z zatorowością płucna. Lekarka pierwszego kontaktu stwierdziła że moje dolegliwości to efekt biegunki (bez zlecenia żadnych badań) Dobrze że drazylam temat dalej i tak w czwartek transportem medycznym od kardiologa  przyjechałam na SOR

Norma u syna ospy nie rozpoznał lekarz i anginy. Dopiero na sor postawili diagnozę i powiedzieli jak leczyć
1 moskala22 0

ReneK

#7234232 Napisano: 11.01.2025 16:02:24
moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie nasza służba zdrowia. Właśnie leżę w szpitalu z zatorowością płucna. Lekarka pierwszego kontaktu stwierdziła że moje dolegliwości to efekt biegunki (bez zlecenia żadnych badań) Dobrze że drazylam temat dalej i tak w czwartek transportem medycznym od kardiologa  przyjechałam na SOR

Dobrze ze znalazł sie mądry i doświadczony specjalista!!!
Trzymaj sie"dzielnie"i szybkiego powrotu do zdrówka życzęemotka
Ja kiedyś trafiłam na SOR gdzie po kilkunastu gidzinach diagnozowania bezskutecznego chcieli mnie odesłać do domu...a gdy słaniałam sie juz po podłodze znalazła się lekarka która w końcu się wyznała co mi jest😶...i biegli ze mna na stół operacyjny...gdybym wróciła do domu Sepsa by mnie zabiła!
Trzeba mieć jednak Siłę pomimo choroby no i zapewne trochę Szczęściaemotka
POWODZENIAemotka
1 moskala22 0

domenicasun

#7234282 Napisano: 11.01.2025 23:59:09
visserarthur napisał(a):

bezaczek7 napisał(a):

Decyzja ubezpieczyciela sprawcy. Samochód 1,5 miesiąca stoi unieruchomiony i dostałam info, że nie mogę doprowadzić go do stanu sprzed szkody, no bo lokalny mechanik dał wycenę samej robocizny, która owszem, musi być zrobiona, ale części wymieniać nie trzeba. Mój salon twierdzi inaczej. Podpowiedzcie gdzie uderzyć, rzecznik praw konsumenta? Do radcy prawnego, żeby wystosować jakieś odwołanie od decyzji? Jeżdżenie autem zastępczym tyle czasu spoko, ale żeby jeszcze i kosztem za nie mnie nie obarczyli do tego albo żeby to nie musiało pójść z mojego ubezpieczenia, no bo z jakiej racji... emotka

Spróbuj u Rzecznika Finansowego.

W każdym Urzędzie Miasta mieści się Biuro Miejskiego Rzecznika Konsumentów. Udzielają bezpłatnych porad. Na odpowiedź i pomoc Rzecznika Finansowego czekałam kilka miesięcy. Niestety długi czas oczekiwania to norma.
0 0

cb656

#7234283 Napisano: 12.01.2025 01:18:48
moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie nasza służba zdrowia. Właśnie leżę w szpitalu z zatorowością płucna. Lekarka pierwszego kontaktu stwierdziła że moje dolegliwości to efekt biegunki (bez zlecenia żadnych badań) Dobrze że drazylam temat dalej i tak w czwartek transportem medycznym od kardiologa  przyjechałam na SOR

Mam złą wiadomość niestety, ech.. Ale w wyniku formalnych zmian nie istnieje dziś takie pojęcie, jak "Służba" ZDROWIA niestety, ech...

Służba zdrowia jako określenie całego systemu opieki zdrowotnej, czyli publicznej
służby zdrowia pojawiła się w latach 30 poprzedniego wieku. W PRL funkcjonowała służba zdrowia i obowiązujący wówczas system opieki zdrowotnej tak nazywano. W wyniku reformy systemu w Polsce w 1999 roku, służba zdrowia została zastąpiona systemem ochrony zdrowia. Ten krok przyczynił się do przekształcenia roli medyków, którzy zaczęli być postrzegani jako profesjonaliści, a odchodzono od określenia ich jako służby.

0 0

notta

#7234300 Napisano: 12.01.2025 08:47:47
domenicasun napisał(a):

visserarthur napisał(a):

bezaczek7 napisał(a):

Decyzja ubezpieczyciela sprawcy. Samochód 1,5 miesiąca stoi unieruchomiony i dostałam info, że nie mogę doprowadzić go do stanu sprzed szkody, no bo lokalny mechanik dał wycenę samej robocizny, która owszem, musi być zrobiona, ale części wymieniać nie trzeba. Mój salon twierdzi inaczej. Podpowiedzcie gdzie uderzyć, rzecznik praw konsumenta? Do radcy prawnego, żeby wystosować jakieś odwołanie od decyzji? Jeżdżenie autem zastępczym tyle czasu spoko, ale żeby jeszcze i kosztem za nie mnie nie obarczyli do tego albo żeby to nie musiało pójść z mojego ubezpieczenia, no bo z jakiej racji... emotka

Spróbuj u Rzecznika Finansowego.

W każdym Urzędzie Miasta mieści się Biuro Miejskiego Rzecznika Konsumentów. Udzielają bezpłatnych porad. Na odpowiedź i pomoc Rzecznika Finansowego czekałam kilka miesięcy. Niestety długi czas oczekiwania to norma.

Nie we wszystkich. U mnie rzecznik jest w starostwie powiatowym i byle pierdołami nie chce się zajmować.. W urzedach są bezpłatni radcy prawni więc może tam warto uderzyć
0 0

tormenta77

#7234314 Napisano: 12.01.2025 11:49:59
Z tymi lekarzami to tak jest...
Mnie kiedyś opie.... lekarka na SOR bo przyjechałam z dwulatka z wysoką tem i bólem brzucha. Ile ja się nasłuchałam przytyków o matkach - wariatkach. W nosie miała moje zapewnienia, że znam moje dziecko i to nie jest zwykły ból brzucha, tylko coś się dzieje niedobrego.
Zleciła córce z wielką łaską badanie krwi. Po wynikach od razu byłyśmy na oddziale. CRP powyżej 150. Leczenie dożylne antybiotykiem w szpitalu...
Żeby nie było jest wielu super fachowców ale przez takich konowałów wszyscy tracą.
Ja z ospa trafiłam do szpitala bo mi lekarz pierwszego kontaktu nie chciał wypisać leku. Jak trafiłam do zakaźnego to ile ja się od tamtejszych lekarzy nasłuchałam, że lekarze pierwszego kontaktu się nie kształcą i nie potrafią leczyć chorób dziecięcych u dorosłych.
I tak się kręci...
1 kumulacja 0

mima

#7234317 Napisano: 12.01.2025 12:17:51
tormenta77 napisał(a):

Z tymi lekarzami to tak jest...
Mnie kiedyś opie.... lekarka na SOR bo przyjechałam z dwulatka z wysoką tem i bólem brzucha. Ile ja się nasłuchałam przytyków o matkach - wariatkach. W nosie miała moje zapewnienia, że znam moje dziecko i to nie jest zwykły ból brzucha, tylko coś się dzieje niedobrego.
Zleciła córce z wielką łaską badanie krwi. Po wynikach od razu byłyśmy na oddziale. CRP powyżej 150. Leczenie dożylne antybiotykiem w szpitalu...
Żeby nie było jest wielu super fachowców ale przez takich konowałów wszyscy tracą.
Ja z ospa trafiłam do szpitala bo mi lekarz pierwszego kontaktu nie chciał wypisać leku. Jak trafiłam do zakaźnego to ile ja się od tamtejszych lekarzy nasłuchałam, że lekarze pierwszego kontaktu się nie kształcą i nie potrafią leczyć chorób dziecięcych u dorosłych.
I tak się kręci...

A ja mam fantastyczną lekarkę rodzinną. To ona wygrzebała mnie z niedoczynności tarczycy, endokrynolog nie dał rady. Żaden kardiolog nie mógł ustawić mi ciśnienia, moja Pani dr dała radę. Mogę wyliczać w niskonczonosc. Ale faktem jest,że mocno angażuje w swoją pracę i ciągle na jakieś wykłady jeździ.
0 0

tormenta77

#7234324 Napisano: 12.01.2025 13:20:24
mima napisał(a):

tormenta77 napisał(a):

Z tymi lekarzami to tak jest...
Mnie kiedyś opie.... lekarka na SOR bo przyjechałam z dwulatka z wysoką tem i bólem brzucha. Ile ja się nasłuchałam przytyków o matkach - wariatkach. W nosie miała moje zapewnienia, że znam moje dziecko i to nie jest zwykły ból brzucha, tylko coś się dzieje niedobrego.
Zleciła córce z wielką łaską badanie krwi. Po wynikach od razu byłyśmy na oddziale. CRP powyżej 150. Leczenie dożylne antybiotykiem w szpitalu...
Żeby nie było jest wielu super fachowców ale przez takich konowałów wszyscy tracą.
Ja z ospa trafiłam do szpitala bo mi lekarz pierwszego kontaktu nie chciał wypisać leku. Jak trafiłam do zakaźnego to ile ja się od tamtejszych lekarzy nasłuchałam, że lekarze pierwszego kontaktu się nie kształcą i nie potrafią leczyć chorób dziecięcych u dorosłych.
I tak się kręci...

A ja mam fantastyczną lekarkę rodzinną. To ona wygrzebała mnie z niedoczynności tarczycy, endokrynolog nie dał rady. Żaden kardiolog nie mógł ustawić mi ciśnienia, moja Pani dr dała radę. Mogę wyliczać w niskonczonosc. Ale faktem jest,że mocno angażuje w swoją pracę i ciągle na jakieś wykłady jeździ.

Teraz też mam świetnego lekarza rodzinnego. Zupełnie inna jakość!
0 0

zaczytana-pola

#7234325 Napisano: 12.01.2025 13:28:15
tormenta77 napisał(a):

mima napisał(a):

tormenta77 napisał(a):

Z tymi lekarzami to tak jest...
Mnie kiedyś opie.... lekarka na SOR bo przyjechałam z dwulatka z wysoką tem i bólem brzucha. Ile ja się nasłuchałam przytyków o matkach - wariatkach. W nosie miała moje zapewnienia, że znam moje dziecko i to nie jest zwykły ból brzucha, tylko coś się dzieje niedobrego.
Zleciła córce z wielką łaską badanie krwi. Po wynikach od razu byłyśmy na oddziale. CRP powyżej 150. Leczenie dożylne antybiotykiem w szpitalu...
Żeby nie było jest wielu super fachowców ale przez takich konowałów wszyscy tracą.
Ja z ospa trafiłam do szpitala bo mi lekarz pierwszego kontaktu nie chciał wypisać leku. Jak trafiłam do zakaźnego to ile ja się od tamtejszych lekarzy nasłuchałam, że lekarze pierwszego kontaktu się nie kształcą i nie potrafią leczyć chorób dziecięcych u dorosłych.
I tak się kręci...

A ja mam fantastyczną lekarkę rodzinną. To ona wygrzebała mnie z niedoczynności tarczycy, endokrynolog nie dał rady. Żaden kardiolog nie mógł ustawić mi ciśnienia, moja Pani dr dała radę. Mogę wyliczać w niskonczonosc. Ale faktem jest,że mocno angażuje w swoją pracę i ciągle na jakieś wykłady jeździ.

Teraz też mam świetnego lekarza rodzinnego. Zupełnie inna jakość!

Ja zwątpiłam w lekarzy, gdy usłyszałam od mojej lekarz rodzinnej pytanie: A to jeszcze nie ma szczepionek na szarlatanę? 🤦‍♀️  Serio!

kolorowekredki

#7234366 Napisano: 12.01.2025 18:40:16
Piekarnik 10 letni normalnie działał, ale zegar w nim miesiąc temu zaczął głośno chodzić jakby był nastawiony (analogowy). Bardzo głośno a pokrętłem nic się nie dało wyłączyć. Już mnie ten hałas tak wkurzał, że mówię wezwę fachowca. Mąż po co, ja spróbuję naprawić. Rozkręcił cały piekarnik z zabudowy, w środku jakaś kostka, masę kabli, czarna magia. Nic nie wymyślił, powkurzał się, skręcił z powrotem. Efekt: jak chodził do teraz piekarnik tak po tym rozkręcaniu przestał działać zegar dalej tyka na max. Jutro muszę wezwać fachowca do hałasującego zegara i do naprawy piekarnika
0 0

nanajka81

#7234369 Napisano: 12.01.2025 19:40:01
kolorowekredki napisał(a):

Piekarnik 10 letni normalnie działał, ale zegar w nim miesiąc temu zaczął głośno chodzić jakby był nastawiony (analogowy). Bardzo głośno a pokrętłem nic się nie dało wyłączyć. Już mnie ten hałas tak wkurzał, że mówię wezwę fachowca. Mąż po co, ja spróbuję naprawić. Rozkręcił cały piekarnik z zabudowy, w środku jakaś kostka, masę kabli, czarna magia. Nic nie wymyślił, powkurzał się, skręcił z powrotem. Efekt: jak chodził do teraz piekarnik tak po tym rozkręcaniu przestał działać zegar dalej tyka na max. Jutro muszę wezwać fachowca do hałasującego zegara i do naprawy piekarnika

Życie emotka
Czy Twój mąż na co dzień zajmuje się jakimiś naprawami/elektroniką czy po prostu chciał pokazać że jest facetem i jak to on nie zrobi? Mój jak się za coś bierze to na ogół najpierw szuka wszelkich instrukcji i rozwiązań w necie a potem robi, i tym sposobem już wiele rzeczy samodzielnie naprawił. No ale ma do tego łeb choć tym się na co dzień nie zajmuje.
0 0

notta

#7234371 Napisano: 12.01.2025 20:06:55
tormenta77 napisał(a):

mima napisał(a):

tormenta77 napisał(a):

Z tymi lekarzami to tak jest...
Mnie kiedyś opie.... lekarka na SOR bo przyjechałam z dwulatka z wysoką tem i bólem brzucha. Ile ja się nasłuchałam przytyków o matkach - wariatkach. W nosie miała moje zapewnienia, że znam moje dziecko i to nie jest zwykły ból brzucha, tylko coś się dzieje niedobrego.
Zleciła córce z wielką łaską badanie krwi. Po wynikach od razu byłyśmy na oddziale. CRP powyżej 150. Leczenie dożylne antybiotykiem w szpitalu...
Żeby nie było jest wielu super fachowców ale przez takich konowałów wszyscy tracą.
Ja z ospa trafiłam do szpitala bo mi lekarz pierwszego kontaktu nie chciał wypisać leku. Jak trafiłam do zakaźnego to ile ja się od tamtejszych lekarzy nasłuchałam, że lekarze pierwszego kontaktu się nie kształcą i nie potrafią leczyć chorób dziecięcych u dorosłych.
I tak się kręci...

A ja mam fantastyczną lekarkę rodzinną. To ona wygrzebała mnie z niedoczynności tarczycy, endokrynolog nie dał rady. Żaden kardiolog nie mógł ustawić mi ciśnienia, moja Pani dr dała radę. Mogę wyliczać w niskonczonosc. Ale faktem jest,że mocno angażuje w swoją pracę i ciągle na jakieś wykłady jeździ.

Teraz też mam świetnego lekarza rodzinnego. Zupełnie inna jakość!

moim zdaniem.. trwa burza w necie o myśliwych, że mają przechodzić testy, uwalono ten temat myślę, że powinni tak jak kierowcy zawodowi systematycznie pezechodzą testy. Też mi się wydaje, że lekarzy też powinno się wysyłać na testy sprawdzające ich aktualny stan wiedzy. Ja miałam ostatnio w ciąży problem z trądzikiem. Hormony i te sprawy. Wybrałam się do specjalisty z 20-letnim stażem.. który mówi do mnie, że mam pokazać piersi (se myślę co jest?!). Mówię do niego, że trądzik to ja mam na twarzy, to mi wykład dał, że źle go zrozumiałam, bo mam się wyprostować, bo mam problem z kręgami, a nie z trądzikiem.. I na trądzik nie pomoże dermatolog, tylko neurolog. Dodam, że nawet nie podszedł, nie obejrzał, tylko dziwne komentarze rzucał... Dlatego moim zdaniem takich specjalistów trzeba weryfikować..  

Druga sytuacja wizyta na patologii ciąży — szpital renomowany w Poznaniu. Widziałam co mnie czeka, prześledziłam sobie informacje na temat wirusa, który mnie męczył i wiedziałam, z czym jadę i jakie będą dalsze kroki po otrzymaniu wyników. Wyniki były spoko, wiec wiedziałam, że tylko formalność i wychodzę. Lekarz patrzy na moje wyniki i już zaczyna pisać dalsze badania, antybiotyki i zalecenia. Trzy razy musiałam powtarzać, że moje wyniki są bardzo dobre, aż wreszcie zerknął i stwierdził, że faktycznie, bo źle spojrzał. To dwie historie z ostatnich 6 miesięcy.. Gdybym nie sprawdziła tego wcześniej to ciekawe, na jakim etapie by się pokapowali, że nic mi nie jest.. na karcie z wypisem dostałam informację o tym, że przyjęli mnie i leczyli na zapalenie pęcherza..
0 0

mietowa

#7234373 Napisano: 12.01.2025 20:19:50
notta napisał(a):

tormenta77 napisał(a):

mima napisał(a):

tormenta77 napisał(a):

Z tymi lekarzami to tak jest...
Mnie kiedyś opie.... lekarka na SOR bo przyjechałam z dwulatka z wysoką tem i bólem brzucha. Ile ja się nasłuchałam przytyków o matkach - wariatkach. W nosie miała moje zapewnienia, że znam moje dziecko i to nie jest zwykły ból brzucha, tylko coś się dzieje niedobrego.
Zleciła córce z wielką łaską badanie krwi. Po wynikach od razu byłyśmy na oddziale. CRP powyżej 150. Leczenie dożylne antybiotykiem w szpitalu...
Żeby nie było jest wielu super fachowców ale przez takich konowałów wszyscy tracą.
Ja z ospa trafiłam do szpitala bo mi lekarz pierwszego kontaktu nie chciał wypisać leku. Jak trafiłam do zakaźnego to ile ja się od tamtejszych lekarzy nasłuchałam, że lekarze pierwszego kontaktu się nie kształcą i nie potrafią leczyć chorób dziecięcych u dorosłych.
I tak się kręci...

A ja mam fantastyczną lekarkę rodzinną. To ona wygrzebała mnie z niedoczynności tarczycy, endokrynolog nie dał rady. Żaden kardiolog nie mógł ustawić mi ciśnienia, moja Pani dr dała radę. Mogę wyliczać w niskonczonosc. Ale faktem jest,że mocno angażuje w swoją pracę i ciągle na jakieś wykłady jeździ.

Teraz też mam świetnego lekarza rodzinnego. Zupełnie inna jakość!

moim zdaniem.. trwa burza w necie o myśliwych, że mają przechodzić testy, uwalono ten temat myślę, że powinni tak jak kierowcy zawodowi systematycznie pezechodzą testy. Też mi się wydaje, że lekarzy też powinno się wysyłać na testy sprawdzające ich aktualny stan wiedzy. Ja miałam ostatnio w ciąży problem z trądzikiem. Hormony i te sprawy. Wybrałam się do specjalisty z 20-letnim stażem.. który mówi do mnie, że mam pokazać piersi (se myślę co jest?!). Mówię do niego, że trądzik to ja mam na twarzy, to mi wykład dał, że źle go zrozumiałam, bo mam się wyprostować, bo mam problem z kręgami, a nie z trądzikiem.. I na trądzik nie pomoże dermatolog, tylko neurolog. Dodam, że nawet nie podszedł, nie obejrzał, tylko dziwne komentarze rzucał... Dlatego moim zdaniem takich specjalistów trzeba weryfikować..  

Druga sytuacja wizyta na patologii ciąży — szpital renomowany w Poznaniu. Widziałam co mnie czeka, prześledziłam sobie informacje na temat wirusa, który mnie męczył i wiedziałam, z czym jadę i jakie będą dalsze kroki po otrzymaniu wyników. Wyniki były spoko, wiec wiedziałam, że tylko formalność i wychodzę. Lekarz patrzy na moje wyniki i już zaczyna pisać dalsze badania, antybiotyki i zalecenia. Trzy razy musiałam powtarzać, że moje wyniki są bardzo dobre, aż wreszcie zerknął i stwierdził, że faktycznie, bo źle spojrzał. To dwie historie z ostatnich 6 miesięcy.. Gdybym nie sprawdziła tego wcześniej to ciekawe, na jakim etapie by się pokapowali, że nic mi nie jest.. na karcie z wypisem dostałam informację o tym, że przyjęli mnie i leczyli na zapalenie pęcherza..

Ja byłam kiedyś u pediatry, dziecko z AZS. Okropne zmiany w zgięciach łokci i kolan, ropiejące już rany w dolnych częściach małżowin usznych. Dostałam receptę na maść. Wszystko fajnie, tylko dziecko miało 2 lata, a maść była od 12-roku życia, stężenie substancji leczniczej było praktycznie jak dla dorosłego. Lekarz ogólnie świetny, ale rutyna go zgubiła. Innym razem - sama zwróciłam endokrynologowi uwagę, że moje TSH jest mocno nieprawidłowe. Miał wyniki przed sobą, ale się spieszył, więc rzucił okiem i powiedział, że wszystko ok. Przeprosił, zapisał leki, ale fakt jest taki, że dalej bym się borykała z dolegliwościami, gdybym mu w pełni zaufała. Od tamtych wydarzeń mam spory dystans do lekarskiego "autorytetu".

kolorowekredki

#7234376 Napisano: 12.01.2025 20:32:21
nanajka81 napisał(a):

kolorowekredki napisał(a):

Piekarnik 10 letni normalnie działał, ale zegar w nim miesiąc temu zaczął głośno chodzić jakby był nastawiony (analogowy). Bardzo głośno a pokrętłem nic się nie dało wyłączyć. Już mnie ten hałas tak wkurzał, że mówię wezwę fachowca. Mąż po co, ja spróbuję naprawić. Rozkręcił cały piekarnik z zabudowy, w środku jakaś kostka, masę kabli, czarna magia. Nic nie wymyślił, powkurzał się, skręcił z powrotem. Efekt: jak chodził do teraz piekarnik tak po tym rozkręcaniu przestał działać zegar dalej tyka na max. Jutro muszę wezwać fachowca do hałasującego zegara i do naprawy piekarnika

Życie emotka
Czy Twój mąż na co dzień zajmuje się jakimiś naprawami/elektroniką czy po prostu chciał pokazać że jest facetem i jak to on nie zrobi? Mój jak się za coś bierze to na ogół najpierw szuka wszelkich instrukcji i rozwiązań w necie a potem robi, i tym sposobem już wiele rzeczy samodzielnie naprawił. No ale ma do tego łeb choć tym się na co dzień nie zajmuje.

Nie, mąż nie zajmuje się naprawami. Ani nie czyta tych instrukcji w internecie. Po prostu chciał oszczędzić na fachowcu. Myślał, że odlaczy kabelek zegara, który służy do alarmowania jak coś jest już upieczone i pewnie przypadkowo odłączył przy ściąganiu obudowy inny kabelek, że piekarnik nie działa. A ten wnerwiający zegar dalej tyka.
1 kumulacja 0