Dziś cieszę się z.....

pikawka

#6699003 Napisano: 24.04.2020 17:09:05
anaesth napisał(a):

pikawka napisał(a): Polecam Ci dietę bebio.pl chodakowskiej. Mój m prswie 20 kg schudl. Ja dopiero od tygodnia jestem na niej.  

Świetny wynik! Ta dieta jest naprawdę pomocna dla osób, które chcą zacząć odchudzanie. Niemniej jednak jak już się wejdzie w temat i zrozumie, jak powinno się komponować posiłki, to dostrzega się niedociągnięcia w przepisach z bebio.pl emotka  Wiele obiadów w mojej diecie było złożone praktycznie z samych węglowodanów, przez co natychmiast po ich zjedzeniu byłam głodna. Mam nadzieję, że od tego czasu dieta się poprawiła emotka

Wiesz co, nie wgłebiałam się w to  emotka  Ale mój mąż był na niej 2 lata temu i był bardzo zadowolony.  Ja jestem tak w ciągu dnia zalatana przy dzieciach, że głodu nie czuje. Śniadanie jadłam dziś o 10. Drugie po 13 a obiad po 16. Dopiero miałam chwilę spokoju by zjeść. Ja sobie chwalę. Głośna nie jestem a bardzo się tego bałam. No i plus taki, że tam można sobie modyfikować składniki  emotka  
Jedyny minus... robię na cały dzień wg diety posiłki dla męża. Osobno dla siebie no i dla dzieci też co innego. To jest męczące 
0 0

joan

#6699007 Napisano: 24.04.2020 17:34:25
pikawka napisał(a):

(...) Jedyny minus... robię na cały dzień wg diety posiłki dla męża. Osobno dla siebie no i dla dzieci też co innego. To jest męczące 


A czy to jest tak, że musisz przygotować posiłek wg wytycznych typu "plasterek pomidora, dwie kromki chleba, 10 g masła, 3/4 listka bazylii"? Taka dieta by mnie wykończyła psychicznie emotka

Wczoraj był ostatni dzień mojej diety, ale ona miała charakter eliminacyjny i mogłam jeść dowolne ilości produktów, więc po prostu będę ją kontynuować z małymi wyjątkami - bez wędzonego tempehu, sosu sojowego, strączków i batatów żyć już nie zamierzam emotka
1 pikawka 0

pikawka

#6699008 Napisano: 24.04.2020 17:37:21
joan napisał(a):

pikawka napisał(a):

(...) Jedyny minus... robię na cały dzień wg diety posiłki dla męża. Osobno dla siebie no i dla dzieci też co innego. To jest męczące 


A czy to jest tak, że musisz przygotować posiłek wg wytycznych typu "plasterek pomidora, dwie kromki chleba, 10 g masła, 3/4 listka bazylii"? Taka dieta by mnie wykończyła psychicznie emotka

Wczoraj był ostatni dzień mojej diety, ale ona miała charakter eliminacyjny i mogłam jeść dowolne ilości produktów, więc po prostu będę ją kontynuować z małymi wyjątkami - bez wędzonego tempehu, sosu sojowego, strączków i batatów żyć już nie zamierzam emotka


Tak. Dokładnie tak. Wszystko wazę. Każdy składnik nawet chleb. Na śniadanie 140g pieczywa  emotka  to jest męczące bo muszę mężowi pudełka szykować do pracy, dzieciom gotuję no i na końcu sobie. 
0 0

joan

#6699009 Napisano: 24.04.2020 17:42:41
pikawka napisał(a):

Tak. Dokładnie tak. Wszystko wazę. Każdy składnik nawet chleb. Na śniadanie 140g pieczywa  emotka  to jest męczące bo muszę mężowi pudełka szykować do pracy, dzieciom gotuję no i na końcu sobie. 


W mordę jeża! emotka Właśnie dlatego nigdy nie byłam na żadnej diecie, najprostsza droga do oujania emotka Chyba musiałabym uprzednio ukończyć jakiś kurs w tematyce zen emotka Gratuluję samozaparcia, Twoja postawa zrobiła na mnie duże wrażenie emotka

pikawka

#6699010 Napisano: 24.04.2020 17:46:21
joan napisał(a):

pikawka napisał(a):

Tak. Dokładnie tak. Wszystko wazę. Każdy składnik nawet chleb. Na śniadanie 140g pieczywa  emotka  to jest męczące bo muszę mężowi pudełka szykować do pracy, dzieciom gotuję no i na końcu sobie. 


W mordę jeża! emotka Właśnie dlatego nigdy nie byłam na żadnej diecie, najprostsza droga do oujania emotka Chyba musiałabym uprzednio ukończyć jakiś kurs w tematyce zen emotka Gratuluję samozaparcia, Twoja postawa zrobiła na mnie duże wrażenie emotka

Ja lubię bardzo gotować hehe to była moja pasja zawsze. No ale teraz to jak automat lecę.... tylko dzieciom staram się bardziej. Nie jest lekko no ale muszę schudnąć bo przez rok przytylam ponad 10 kg i źle się ze sobą czuje. 
1 ReneK 0

rufus

#6699019 Napisano: 24.04.2020 18:38:55
pikawka napisał(a):

joan napisał(a):

pikawka napisał(a):

(...) Jedyny minus... robię na cały dzień wg diety posiłki dla męża. Osobno dla siebie no i dla dzieci też co innego. To jest męczące 


A czy to jest tak, że musisz przygotować posiłek wg wytycznych typu "plasterek pomidora, dwie kromki chleba, 10 g masła, 3/4 listka bazylii"? Taka dieta by mnie wykończyła psychicznie emotka

Wczoraj był ostatni dzień mojej diety, ale ona miała charakter eliminacyjny i mogłam jeść dowolne ilości produktów, więc po prostu będę ją kontynuować z małymi wyjątkami - bez wędzonego tempehu, sosu sojowego, strączków i batatów żyć już nie zamierzam emotka


Tak. Dokładnie tak. Wszystko wazę. Każdy składnik nawet chleb. Na śniadanie 140g pieczywa  emotka  to jest męczące bo muszę mężowi pudełka szykować do pracy, dzieciom gotuję no i na końcu sobie. 

Aż tak? Wydaje mi się, że 10g w te czy w tamtę strasznej różnicy nie robi. O ile jakąkolwiek. Dla mnie to by było uprzykrzanie sobie życia. emotka

Ogólnie rzecz biorąc ludzi często odstrasza słowo "dieta", a to jest nic innego jak po prostu to co jemy.. i można chudnąć jedząc nawet najbardziej syfiaste jedzenie o ile mieścimy się w swoim zapotrzebowaniu kalorycznym (kwestia zdrowotna swoją drogą).
Jeśli ktoś przechodzi na "specjalną dietę" i katuje się jedzeniem jakiego nie lubi, to prędzej czy później polegnie - na dłuższą metę tak się nie da. I kilogramy wrócą, bo wrócą też stare nawyki żywieniowe.  emotka
Kluczem jest jedzenie tego co się lubi, ale w odpowiedniej ilości. 
Oczywiście z zachowaniem odpowiednich makro.

pikawka

#6699022 Napisano: 24.04.2020 18:54:38
rufus napisał(a):

pikawka napisał(a):

joan napisał(a):

pikawka napisał(a):

(...) Jedyny minus... robię na cały dzień wg diety posiłki dla męża. Osobno dla siebie no i dla dzieci też co innego. To jest męczące 


A czy to jest tak, że musisz przygotować posiłek wg wytycznych typu "plasterek pomidora, dwie kromki chleba, 10 g masła, 3/4 listka bazylii"? Taka dieta by mnie wykończyła psychicznie emotka

Wczoraj był ostatni dzień mojej diety, ale ona miała charakter eliminacyjny i mogłam jeść dowolne ilości produktów, więc po prostu będę ją kontynuować z małymi wyjątkami - bez wędzonego tempehu, sosu sojowego, strączków i batatów żyć już nie zamierzam emotka


Tak. Dokładnie tak. Wszystko wazę. Każdy składnik nawet chleb. Na śniadanie 140g pieczywa  emotka  to jest męczące bo muszę mężowi pudełka szykować do pracy, dzieciom gotuję no i na końcu sobie. 

Aż tak? Wydaje mi się, że 10g w te czy w tamtę strasznej różnicy nie robi. O ile jakąkolwiek. Dla mnie to by było uprzykrzanie sobie życia.  emotka

Ogólnie rzecz biorąc ludzi często odstrasza słowo "dieta", a to jest nic innego jak po prostu to co jemy.. i można chudnąć jedząc nawet najbardziej syfiaste jedzenie o ile mieścimy się w swoim zapotrzebowaniu kalorycznym (kwestia zdrowotna swoją drogą).
Jeśli ktoś przechodzi na "specjalną dietę" i katuje się jedzeniem jakiego nie lubi, to prędzej czy później polegnie - na dłuższą metę tak się nie da. I kilogramy wrócą, bo wrócą też stare nawyki żywieniowe.  emotka
Kluczem jest jedzenie tego co się lubi, ale w odpowiedniej ilości. 
Oczywiście z zachowaniem odpowiednich makro.

No właśnie ta dieta Jest dobra. Ja sobie chwalę  emotka
0 0

Gość: ossuarium

#6699198 Napisano: 26.04.2020 11:32:45
Fajne... emotka Chyba niewielu kierowców zdecyduje się jechać bez odruchowego zwolnienia prędkości... emotka

https://www.bored...utm_campaign=organic
0 0

asantesana

#6699213 Napisano: 26.04.2020 12:54:21
joan napisał(a):

pikawka napisał(a):

(...) Jedyny minus... robię na cały dzień wg diety posiłki dla męża. Osobno dla siebie no i dla dzieci też co innego. To jest męczące 


A czy to jest tak, że musisz przygotować posiłek wg wytycznych typu "plasterek pomidora, dwie kromki chleba, 10 g masła, 3/4 listka bazylii"? Taka dieta by mnie wykończyła psychicznie emotka

Wczoraj był ostatni dzień mojej diety, ale ona miała charakter eliminacyjny i mogłam jeść dowolne ilości produktów, więc po prostu będę ją kontynuować z małymi wyjątkami - bez wędzonego tempehu, sosu sojowego, strączków i batatów żyć już nie zamierzam emotka

A gdzie kupujesz tempeh? Tylko sklepy internetowe, czy da się kupić stacjonarnie?
Ja od wielu miesięcy jestem na czymś, co się nazywa dieta postna, ale ani z dietą ani z postem nie ma nic wspólnego emotka  To znaczy je się w 8-godzinnym oknie żywieniowym, mnie najbardziej pasuje 10-18:00. W tym czasie jem co chcę i ile chcę, oczywiście staram się zdrowo, bo nie ma czasu na cenzurarele i niepotrzebne przekąski emotka  Zaczęłam bardziej testowo i tak mi zostało, bo po prostu czuję się z tym bardzo dobrze - nie opycham się na noc, śpię lepiej, czuje czego mój organizm potrzebuje i w dodatku nie łapią mnie żadne poważniejsze infekcje, a małe trwają 2-3 dni, bo organizm ma czas na samoleczenie zamiast trawić. Pierwszy tydzień jest trudny, potem organizm tak się przyzwyczaja, ze niczego mu nie brakuje. 
0 0

pikawka

#6699214 Napisano: 26.04.2020 13:04:24
asantesana napisał(a):

joan napisał(a):

pikawka napisał(a):

(...) Jedyny minus... robię na cały dzień wg diety posiłki dla męża. Osobno dla siebie no i dla dzieci też co innego. To jest męczące 


A czy to jest tak, że musisz przygotować posiłek wg wytycznych typu "plasterek pomidora, dwie kromki chleba, 10 g masła, 3/4 listka bazylii"? Taka dieta by mnie wykończyła psychicznie emotka

Wczoraj był ostatni dzień mojej diety, ale ona miała charakter eliminacyjny i mogłam jeść dowolne ilości produktów, więc po prostu będę ją kontynuować z małymi wyjątkami - bez wędzonego tempehu, sosu sojowego, strączków i batatów żyć już nie zamierzam emotka

A gdzie kupujesz tempeh? Tylko sklepy internetowe, czy da się kupić stacjonarnie?
Ja od wielu miesięcy jestem na czymś, co się nazywa dieta postna, ale ani z dietą ani z postem nie ma nic wspólnego emotka  To znaczy je się w 8-godzinnym oknie żywieniowym, mnie najbardziej pasuje 10-18:00. W tym czasie jem co chcę i ile chcę, oczywiście staram się zdrowo, bo nie ma czasu na cenzurarele i niepotrzebne przekąski emotka  Zaczęłam bardziej testowo i tak mi zostało, bo po prostu czuję się z tym bardzo dobrze - nie opycham się na noc, śpię lepiej, czuje czego mój organizm potrzebuje i w dodatku nie łapią mnie żadne poważniejsze infekcje, a małe trwają 2-3 dni, bo organizm ma czas na samoleczenie zamiast trawić. Pierwszy tydzień jest trudny, potem organizm tak się przyzwyczaja, ze niczego mu nie brakuje. 

Czytałam kilka tygodni temu o tym sposobie żywienie. A powiedz, schudłaś ? Czy nie było to zamierzone? 
0 0

asantesana

#6699216 Napisano: 26.04.2020 13:13:53
pikawka napisał(a):

asantesana napisał(a):

A gdzie kupujesz tempeh? Tylko sklepy internetowe, czy da się kupić stacjonarnie?
Ja od wielu miesięcy jestem na czymś, co się nazywa dieta postna, ale ani z dietą ani z postem nie ma nic wspólnego emotka  To znaczy je się w 8-godzinnym oknie żywieniowym, mnie najbardziej pasuje 10-18:00. W tym czasie jem co chcę i ile chcę, oczywiście staram się zdrowo, bo nie ma czasu na cenzurarele i niepotrzebne przekąski emotka  Zaczęłam bardziej testowo i tak mi zostało, bo po prostu czuję się z tym bardzo dobrze - nie opycham się na noc, śpię lepiej, czuje czego mój organizm potrzebuje i w dodatku nie łapią mnie żadne poważniejsze infekcje, a małe trwają 2-3 dni, bo organizm ma czas na samoleczenie zamiast trawić. Pierwszy tydzień jest trudny, potem organizm tak się przyzwyczaja, ze niczego mu nie brakuje. 

Czytałam kilka tygodni temu o tym sposobie żywienie. A powiedz, schudłaś ? Czy nie było to zamierzone? 

Tak, natomiast ja nie miałam za dużo do chudnięcia, ale mimo tego chudłam ok. 0,5-1 kg miesięcznie, w pierwszym miesiącu chyba 2 kg. Czyli idealnie dla organizmu, bo szybkie chudniecie jest bardzo niedobre, powinno się max 2 kg miesięcznie. Podobno chudnie się do momentu Twojej naturalnej, dobrej dla Ciebie wagi. Ja miałam ogromny problem ze słodyczami, potrafiłam o północy zjeść tabliczkę czekolady, a teraz o 18:00 kuchnia jest zamknięta, a w ciągu dnia nie zjem całej czekolady, bo nie będę miała ochoty na obiad czy kolację i mi "przepadnie".  emotka  
Ps. Oczywiście nie podchodzę do tego fanatycznie, jeśli jest np. impreza rodzinna, to od czasu do czasu pozwalam sobie na późniejsze jedzenie, świat sie nie zawali emotka
0 0

pikawka

#6699217 Napisano: 26.04.2020 13:23:27
asantesana napisał(a):

pikawka napisał(a):

asantesana napisał(a):

A gdzie kupujesz tempeh? Tylko sklepy internetowe, czy da się kupić stacjonarnie?
Ja od wielu miesięcy jestem na czymś, co się nazywa dieta postna, ale ani z dietą ani z postem nie ma nic wspólnego emotka  To znaczy je się w 8-godzinnym oknie żywieniowym, mnie najbardziej pasuje 10-18:00. W tym czasie jem co chcę i ile chcę, oczywiście staram się zdrowo, bo nie ma czasu na cenzurarele i niepotrzebne przekąski emotka  Zaczęłam bardziej testowo i tak mi zostało, bo po prostu czuję się z tym bardzo dobrze - nie opycham się na noc, śpię lepiej, czuje czego mój organizm potrzebuje i w dodatku nie łapią mnie żadne poważniejsze infekcje, a małe trwają 2-3 dni, bo organizm ma czas na samoleczenie zamiast trawić. Pierwszy tydzień jest trudny, potem organizm tak się przyzwyczaja, ze niczego mu nie brakuje. 

Czytałam kilka tygodni temu o tym sposobie żywienie. A powiedz, schudłaś ? Czy nie było to zamierzone? 

Tak, natomiast ja nie miałam za dużo do chudnięcia, ale mimo tego chudłam ok. 0,5-1 kg miesięcznie, w pierwszym miesiącu chyba 2 kg. Czyli idealnie dla organizmu, bo szybkie chudniecie jest bardzo niedobre, powinno się max 2 kg miesięcznie. Podobno chudnie się do momentu Twojej naturalnej, dobrej dla Ciebie wagi. Ja miałam ogromny problem ze słodyczami, potrafiłam o północy zjeść tabliczkę czekolady, a teraz o 18:00 kuchnia jest zamknięta, a w ciągu dnia nie zjem całej czekolady, bo nie będę miała ochoty na obiad czy kolację i mi "przepadnie".  emotka  
Ps. Oczywiście nie podchodzę do tego fanatycznie, jeśli jest np. impreza rodzinna, to od czasu do czasu pozwalam sobie na późniejsze jedzenie, świat sie nie zawali emotka

Ja w mojej diecie mam rozpisanie chudnięcie na 0.7 kg tygodniowo. Wolałabym, żeby szybciej to szło emotka  Ale wiadomo lepiej zdrowo i bez efektu jojo. Choć w tym tyg  2.5 kg w dół.. pewnie już tak dobrze nie będzie. emotka

anaesth

#6699237 Napisano: 26.04.2020 15:15:32
Pikawka, narobiłaś mi ochoty na powrót do diety bebio i sprawdzenie, czy zmieniła się na lepsze emotka  Tylko kiedy mam gotować, skoro nawet nie mam czasu zjeść? Moje życie to ostatnio karmienie małej i spanie, kiedy ona śpi. Aż się dziwię, że waga nie spada od takiego głodzenia się + karmienia dziecka. Ani drgnie! A zostało mi 10kg po ciąży. Na szczęście niedługo będę mogła wrócić do fitnessu, tylko... skąd wziąć czas na trening? emotka
1 pikawka 0

pikawka

#6699242 Napisano: 26.04.2020 16:04:49
anaesth napisał(a):

Pikawka, narobiłaś mi ochoty na powrót do diety bebio i sprawdzenie, czy zmieniła się na lepsze  emotka  Tylko kiedy mam gotować, skoro nawet nie mam czasu zjeść? Moje życie to ostatnio karmienie małej i spanie, kiedy ona śpi. Aż się dziwię, że waga nie spada od takiego głodzenia się + karmienia dziecka. Ani drgnie! A zostało mi 10kg po ciąży. Na szczęście niedługo będę mogła wrócić do fitnessu, tylko... skąd wziąć czas na trening?  emotka

Ja w ciąży bliźniaczej przytylam 9 kg. A tydzień po urodzenia miałam 20 kg mniej niż przed ciąża  emotka  Karmiłam 8 miesięcy i waga mi strasznie leciała w dół. 
Co do bebio my sobie chwalimy. Z tym, że ja dużo rzeczy w niej modyfikuje. Podmieniam produkty w zależności co nam lepiej smakuje. 
1 anaesth 0

pikawka

#6699268 Napisano: 26.04.2020 20:10:15
anaesth napisał(a):

Pikawka, narobiłaś mi ochoty na powrót do diety bebio i sprawdzenie, czy zmieniła się na lepsze  emotka  Tylko kiedy mam gotować, skoro nawet nie mam czasu zjeść? Moje życie to ostatnio karmienie małej i spanie, kiedy ona śpi. Aż się dziwię, że waga nie spada od takiego głodzenia się + karmienia dziecka. Ani drgnie! A zostało mi 10kg po ciąży. Na szczęście niedługo będę mogła wrócić do fitnessu, tylko... skąd wziąć czas na trening?  emotka

Spokojnie, daj sobie czas z tym chudnieciem. Każdy po ciąży dochodzi w swoim tempie. Z treningami u mnie też ciężko. Wracam do chodakowskiej z ćwiczeniami ale ciężko... 
0 0

joan

#6699533 Napisano: 27.04.2020 17:27:38
asantesana napisał(a):

A gdzie kupujesz tempeh? Tylko sklepy internetowe, czy da się kupić stacjonarnie? (...)


Tempeh wędzony - w lokalnym sklepie dla wegan i wegetarian, generalnie będzie w większości sklepów z niestandardową żywnością emotka
0 0

asantesana

#6699535 Napisano: 27.04.2020 17:31:13
joan napisał(a):

asantesana napisał(a):

A gdzie kupujesz tempeh? Tylko sklepy internetowe, czy da się kupić stacjonarnie? (...)


Tempeh wędzony - w lokalnym sklepie dla wegan i wegetarian, generalnie będzie w większości sklepów z niestandardową żywnością emotka

A, luz, czyli w tych pozamykanych u mnie właśnie emotka
1 madllen 0

zdolnabestia

#6699641 Napisano: 28.04.2020 10:17:43
Widzę, że o diecie bebio tu było. Byłam na niej 3 razy. Pierwszy raz poszło mi bardzo dobrze, chudłam 1 kg na tydzień, trzymałam się w miarę zaleceń, wszystko ok. Ale odechciało mi się szybko ważenia składników. Miałam małą szklankę na makaron, wiedziałam, że pełna to będzie jakieś 50 - 60g. Jak były 2 kromki chleba, to jadłam 2 kromki, bez ważenia ich, bez przesady, nie będę zostawiać odkrojonego kawałka. Niskokaloryczne warzywa też leciały dosyć na pałę. Spalane w ciągu dnia kalorie są i tak nie do policzenia, bo jednego dnia jestem w pracy i spalę dużo, a drugiego w domu przebimbam na kanapie z książką. Dieta ogólnie bardzo mi się podobała, dużo dobrego jedzenia, ale trzeba było modyfikować przepisy i zamieniać portawy. Schudłam na niej wtedy jakieś 7 kg. Zrobiłam drugie i trzecie podejście po jakimś czasie, ale nie miałam już tyle zapału, szczególnie do gotowania i mycia naczyń. Po pracy byłam zbyt zmęczona, żeby jeszcze stać godzinę w kuchni przygotowywując pudełka na drugi dzień, pracuję po 12 godzin na stojąco. Zbyt często miałam też jakieś wyjazdy, biwaki, imprezy historyczne kilkudniowe, nie dało się. 

pikawka

#6699644 Napisano: 28.04.2020 10:31:42
zdolnabestia napisał(a):

Widzę, że o diecie bebio tu było. Byłam na niej 3 razy. Pierwszy raz poszło mi bardzo dobrze, chudłam 1 kg na tydzień, trzymałam się w miarę zaleceń, wszystko ok. Ale odechciało mi się szybko ważenia składników. Miałam małą szklankę na makaron, wiedziałam, że pełna to będzie jakieś 50 - 60g. Jak były 2 kromki chleba, to jadłam 2 kromki, bez ważenia ich, bez przesady, nie będę zostawiać odkrojonego kawałka. Niskokaloryczne warzywa też leciały dosyć na pałę. Spalane w ciągu dnia kalorie są i tak nie do policzenia, bo jednego dnia jestem w pracy i spalę dużo, a drugiego w domu przebimbam na kanapie z książką. Dieta ogólnie bardzo mi się podobała, dużo dobrego jedzenia, ale trzeba było modyfikować przepisy i zamieniać portawy. Schudłam na niej wtedy jakieś 7 kg. Zrobiłam drugie i trzecie podejście po jakimś czasie, ale nie miałam już tyle zapału, szczególnie do gotowania i mycia naczyń. Po pracy byłam zbyt zmęczona, żeby jeszcze stać godzinę w kuchni przygotowywując pudełka na drugi dzień, pracuję po 12 godzin na stojąco. Zbyt często miałam też jakieś wyjazdy, biwaki, imprezy historyczne kilkudniowe, nie dało się. 

To też kwestia determinacji. Widocznie jesteś na tyle szczupła, że aż takiej potrzeby nie masz emotka . Ja niestety duuzo przytylam w ciągu roku i to mi bardzo zaniza samoocenę. Jestem mocno zdeterminowana, żeby wrócić do firmy. 
Druga kwestia, że jestem na wychowawczym i nie chodzę do pracy. To daje mi też więcej możliwości. Gdybym chodziła na cały etat i wracała o 16 albo później też by mi się nie chciało. Mój mąż wraca 17/18 no i gdybym nie ja to on by sobie w życiu nie szykował. Fakt, że przygotowywanie jemu osobno, sobie i dzieciom nie jest łatwe do ogarnięcia no ale co zrobić... Jak mus to mus. Jak wrócą do pkola to będzie lżej. 
0 0

zdolnabestia

#6699646 Napisano: 28.04.2020 10:42:14
Rzeczywiście byłam zdeterminowana za pierwszym razem. Do tego stopnia, że np pojechałam na koncert metalowy 2 godziny autem, zamawiałam w barze wodę, maiłam przygotowaną w bagażniku kanapkę z diety i wyszłam w przerwie ją zjeść, a potem, gdy wracałam bardzo późnym wieczorem zasnęłam za kierownicą. Tzn bardzo chciało mi się spać, wydawało mi się, że to kontroluję, a nagle patrzę, a jadę pasem obok... musiałam na moment stracić świadomość. Na szczęście autostrada była pusta. Wszystko dlatego, że w jadłospisie nie było wieczornego energetyka czy jakiegoś batona czekoladowego emotka  Eh, raz też wyjechałam na dwa dni pod namiot i też sobie naszykowałam pudełka z jadłospisu, jadłam takie zimne, blee. Patrzyłam też, jak moi znajomi sobie piwkują, jedzą kiełbę z ogniska, a ja była zdeterminowana...
0 0