WC - rozmowy o wszystkim

mia

#6456734 Napisano: 26.01.2018 16:56:29
Dla każdego co innego jest głupotą, co innego szaleństwem, a jeszcze co innego pasją i pięknem...
Ja jestem w stanie zrozumieć himalaistów, bo sama chodziłam po górach na granicy bezpieczeństwa (ale nie na granicy rozsądku, to jest wielka różnica! - tam też nie poszli idioci i samobójcy, wbrew pozorom), choć znacznie niższych... Góry zabrały mi na zawsze "urodę" rąk, przemrożonych w śniegu (dobrze,że tylko tyle). Ale nie żałuję, niczego. Tak, rozumiem ich, podziwiam i zazdroszczę wspaniałej pasji (oczywiście nie obecnej sytuacji).emotka
Ja nie rozumiem z kolei żużlowców, rajdowców, bokserów ze złamanymi nosami okładających się po mordach do upadłego... To dla mnie jest kretynizm i totalne ryzyko.

To teraz jak dołożyłam swój kij w mrowisko, idę nastawić pospolite ziemniaki na obiad... emotka

paula9891

#6456740 Napisano: 26.01.2018 17:12:23
Moim zdaniem, to już nie pasja, a uzależnienie od adrenaliny.
Na początku wystarcza ci skok na bungee, potem latasz na paralotni, w kolejnym etapie skaczesz ze spadochronem, a na koniec spadasz z wysokości w samym kombinezonie (wingsuit) i wmawiasz innym, ze to twoja pasja, a wystarczy jeden blad, malutki, jedna sekunda zamyślenia i giniesz. Dlaczego to robisz? Dlaczego nie wystarczał ci skok ze spadochronem? Bo jesteś uzależniony od adrenaliny.
To moje zdanie.
1 brucee 0

shineoff

#6456757 Napisano: 26.01.2018 17:30:51
paula9891 napisał(a):

Moim zdaniem, to już nie pasja, a uzależnienie od adrenaliny.
Na początku wystarcza ci skok na bungee, potem latasz na paralotni, w kolejnym etapie skaczesz ze spadochronem, a na koniec spadasz z wysokości w samym kombinezonie (wingsuit) i wmawiasz innym, ze to twoja pasja, a wystarczy jeden blad, malutki, jedna sekunda zamyślenia i giniesz. Dlaczego to robisz? Dlaczego nie wystarczał ci skok ze spadochronem? Bo jesteś uzależniony od adrenaliny.
To moje zdanie.

Konkursy to też chyba uzależnienie od adrenaliny emotka  
1 joasiunia 0

paula9891

#6456770 Napisano: 26.01.2018 18:40:00
shineoff napisał(a):

paula9891 napisał(a):

Moim zdaniem, to już nie pasja, a uzależnienie od adrenaliny.
Na początku wystarcza ci skok na bungee, potem latasz na paralotni, w kolejnym etapie skaczesz ze spadochronem, a na koniec spadasz z wysokości w samym kombinezonie (wingsuit) i wmawiasz innym, ze to twoja pasja, a wystarczy jeden blad, malutki, jedna sekunda zamyślenia i giniesz. Dlaczego to robisz? Dlaczego nie wystarczał ci skok ze spadochronem? Bo jesteś uzależniony od adrenaliny.
To moje zdanie.

Konkursy to też chyba uzależnienie od adrenaliny emotka  

Nie wiem czy uzależnienie. Ja przez ostatnie pół roku nie grałam. A nawet jeśli, to nie zagraża życiu emotka  

Gość: poprostuanette

#6456775 Napisano: 26.01.2018 18:57:14
paula9891 napisał(a):

shineoff napisał(a):

paula9891 napisał(a):

Moim zdaniem, to już nie pasja, a uzależnienie od adrenaliny.
Na początku wystarcza ci skok na bungee, potem latasz na paralotni, w kolejnym etapie skaczesz ze spadochronem, a na koniec spadasz z wysokości w samym kombinezonie (wingsuit) i wmawiasz innym, ze to twoja pasja, a wystarczy jeden blad, malutki, jedna sekunda zamyślenia i giniesz. Dlaczego to robisz? Dlaczego nie wystarczał ci skok ze spadochronem? Bo jesteś uzależniony od adrenaliny.
To moje zdanie.

Konkursy to też chyba uzależnienie od adrenaliny emotka  

Nie wiem czy uzależnienie. Ja przez ostatnie pół roku nie grałam. A nawet jeśli, to nie zagraża życiu emotka    

Zgadzam się że pasja nie powinna zagrażac życiu innych osób ale Może poczekajmy i rozliczmy go po akcji ratunkowej. Mega nieodpowiedzialne było że nie ubezpieczył się idąc w góry ale do jasnej ch.... najpierw niech go uratują a potem można rozliczac go z tego... niech chłop przeżyje. Nikt nie zasłużył na samotną śmierc w górach. On jest cżłowiekiem. jest Polakiem. On ma żonę i dzieci...
1 paula9891 0

primaballerina

#6456779 Napisano: 26.01.2018 19:18:57
Z jednej strony rozumiem pasję, chęć przełamywania barier i zdobywania szczytów... tych rzeczywistych i tych własnych. Z drugiej - zastanawiam się, czy ktoś realizując własne marzenia ma prawo narażać zdrowie czy życie kogoś innego. Ale w tej chwili to wszystko dla mnie tak mało ważne. Serce mi pęka, gdy oglądam relacje z tv, czy czytam doniesienia w internecie. Patrzę w oczy na zdjęciu polskiego himalaisty i Francuzki i jest mi tak żal tych ludzi, że aż trudno to wyrazić. Tak bardzo chciałabym, by im się udało i by przeżyli. Już nieważne, czy są zdobywcami, czy szaleńcami... Chciałabym, by po prostu im się udało. 

Gość: gosia16

#6456781 Napisano: 26.01.2018 19:33:37
primaballerina napisał(a):

Z jednej strony rozumiem pasję, chęć przełamywania barier i zdobywania szczytów... tych rzeczywistych i tych własnych. Z drugiej - zastanawiam się, czy ktoś realizując własne marzenia ma prawo narażać zdrowie czy życie kogoś innego. Ale w tej chwili to wszystko dla mnie tak mało ważne. Serce mi pęka, gdy oglądam relacje z tv, czy czytam doniesienia w internecie. Patrzę w oczy na zdjęciu polskiego himalaisty i Francuzki i jest mi tak żal tych ludzi, że aż trudno to wyrazić. Tak bardzo chciałabym, by im się udało i by przeżyli. Już nieważne, czy są zdobywcami, czy szaleńcami... Chciałabym, by po prostu im się udało. 

A ja się modlę o to ,by udało się również tym ,którzy pójdą im na pomoc.Aby oni wrócili.

stamp2

#6456785 Napisano: 26.01.2018 19:41:05
paula9891 napisał(a):

shineoff napisał(a):

paula9891 napisał(a):

Moim zdaniem, to już nie pasja, a uzależnienie od adrenaliny.
Na początku wystarcza ci skok na bungee, potem latasz na paralotni, w kolejnym etapie skaczesz ze spadochronem, a na koniec spadasz z wysokości w samym kombinezonie (wingsuit) i wmawiasz innym, ze to twoja pasja, a wystarczy jeden blad, malutki, jedna sekunda zamyślenia i giniesz. Dlaczego to robisz? Dlaczego nie wystarczał ci skok ze spadochronem? Bo jesteś uzależniony od adrenaliny.
To moje zdanie.

Konkursy to też chyba uzależnienie od adrenaliny emotka  

Nie wiem czy uzależnienie. Ja przez ostatnie pół roku nie grałam. A nawet jeśli, to nie zagraża życiu emotka  

choć czy nie zagraża życiu,to też można się sprzeczać emotka nieraz byłem bliski zawału,gdy kochanyemotka Smolar informował wszystkich-tylko nie mnieemotka

mia

#6456794 Napisano: 26.01.2018 20:13:12
primaballerina napisał(a):

Z jednej strony rozumiem pasję, chęć przełamywania barier i zdobywania szczytów... tych rzeczywistych i tych własnych. Z drugiej - zastanawiam się, czy ktoś realizując własne marzenia ma prawo narażać zdrowie czy życie kogoś innego. Ale w tej chwili to wszystko dla mnie tak mało ważne. Serce mi pęka, gdy oglądam relacje z tv, czy czytam doniesienia w internecie. Patrzę w oczy na zdjęciu polskiego himalaisty i Francuzki i jest mi tak żal tych ludzi, że aż trudno to wyrazić. Tak bardzo chciałabym, by im się udało i by przeżyli. Już nieważne, czy są zdobywcami, czy szaleńcami... Chciałabym, by po prostu im się udało. 

Dla mnie najbardziej straszne i tragiczne w tym wszystkim jest to, że w XXI wieku, przy tych lotach w kosmos i gigantycznym postępie techniki w prawie każdej dziedzinie, ludzie nie są w stanie pokonać pewnych barier... żeby uratować ludzi, bądź co bądź na ziemi.emotka
Nigdy nie zapomnę tego, jak płonął wieżowiec w środku Londynu na oczach całego miasta i - podobno - nie można było nic zrobić.
Nie chodzi mi tu o przyczyny, żeby była jasność. Chodzi mi o samą kwestię ratowania. Po prostu o bezsilność techniki. emotka

Gość: poprostuanette

#6456800 Napisano: 26.01.2018 20:22:57
Ha osobiscie nam ciarki jak czytam ze siostra mowi ze cud jezeli On przezyje... ale przeciez mamy wspanialych chlopakow ktorzy beda ratowali az nadzieja nie umrze 
0 0

ace

#6456812 Napisano: 26.01.2018 21:12:55
cb656 napisał(a):

stellasz napisał(a):

rozumień i szanuję, ale on walczy z tą górą 7 raz, i też należy się - szacunek
a to może troszkę przybliży człowieka https://wspinanie.pl/2013/02/gdzies-na-szczycie-gory-wszyscy-razem-spotkamy-sie-film-nanga-dream/   i pozwoli troszkę to marzenie zrozumieć ?

Rozumiem, co to są marzenia i rozumiem również, że ratownicy narażają się, bo chcą. Okej, ich wola.
nie lubię, gdy ktoś dla realizacji SWOICH marzeń naraża na niebezpieczeństwo INNYCH.

Czy tylko wdg mnie te  dwa zdania sobie przeczą?
Swoją drogą to codziennie miliony ludzi narażają nasze (bez możliwości wyboru) zdrowie i życie paląc papierosy, paląc syf w piecach, pijąc alkohol i przygryzając (i pozwalając na to swoim dzieciom) Wedla i Lay'sa (a potem się dziwiąc, że rak żołądka lub cukrzyca)...

A ci inni ratują, bo rozumieją te marzenia i wiedzą doskonale, że dziś oni są ratownikami czyichś żyć i marzeń, ale za tydzień/rok/10lat ich położenie może zmienić się o 180stopni i to oni będą w potrzasku. Tak jak ktoś tu napisał, środowisko himalaistów jest specyficzne (wdg. mnie cudowne).

Gdyby nie tacy ludzie, odważni odkrywcy, do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach sądząc, że ziemia jest płaska, a o Ameryce czy Australii nawet legend by nie było ... Te dzisiejsze wyprawy wiążą się ze znacznie większą ilością aspektów niż większości z nas się wydaje (ale to, że zbierają oni próbki dla naukowców, są niejako królikami doświadczalnymi dla lekarzy,  to już nie jest medialna informacja, bo wiadomo,że najlepiej sprzedaje się śmierć, czyli dopiero to co dzieje się teraz)

Ja tam ich rozumiem, podziwiam i mam nadzieję z całego serducha, że wszyscy wyjdą z tego cało.

maa

#6456829 Napisano: 26.01.2018 23:03:50
ace napisał(a):

cb656 napisał(a):

stellasz napisał(a):

rozumień i szanuję, ale on walczy z tą górą 7 raz, i też należy się - szacunek
a to może troszkę przybliży człowieka https://wspinanie.pl/2013/02/gdzies-na-szczycie-gory-wszyscy-razem-spotkamy-sie-film-nanga-dream/   i pozwoli troszkę to marzenie zrozumieć ?

Rozumiem, co to są marzenia i rozumiem również, że ratownicy narażają się, bo chcą. Okej, ich wola.
nie lubię, gdy ktoś dla realizacji SWOICH marzeń naraża na niebezpieczeństwo INNYCH.

Czy tylko wdg mnie te  dwa zdania sobie przeczą?
Swoją drogą to codziennie miliony ludzi narażają nasze (bez możliwości wyboru) zdrowie i życie paląc papierosy, paląc syf w piecach, pijąc alkohol i przygryzając (i pozwalając na to swoim dzieciom) Wedla i Lay'sa (a potem się dziwiąc, że rak żołądka lub cukrzyca)...

A ci inni ratują, bo rozumieją te marzenia i wiedzą doskonale, że dziś oni są ratownikami czyichś żyć i marzeń, ale za tydzień/rok/10lat ich położenie może zmienić się o 180stopni i to oni będą w potrzasku. Tak jak ktoś tu napisał, środowisko himalaistów jest specyficzne (wdg. mnie cudowne).

Gdyby nie tacy ludzie, odważni odkrywcy, do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach sądząc, że ziemia jest płaska, a o Ameryce czy Australii nawet legend by nie było ... Te dzisiejsze wyprawy wiążą się ze znacznie większą ilością aspektów niż większości z nas się wydaje (ale to, że zbierają oni próbki dla naukowców, są niejako królikami doświadczalnymi dla lekarzy,  to już nie jest medialna informacja, bo wiadomo,że najlepiej sprzedaje się śmierć, czyli dopiero to co dzieje się teraz)

Ja tam ich rozumiem, podziwiam i mam nadzieję z całego serducha, że wszyscy wyjdą z tego cało.

można wszystko, można spełniać swoje marzenia, można...
ale trzeba też mieć odrobinę pokory. Moim zdaniem ubezpieczenie wyprawy, odpowiednie wyposażenie (tlen, leki, sprzęt) to podstawa.
Gdyby mieli ubezpieczenie zapewne helikopter wystartowałby już w piątek rano.
0 1 ace

ankasss

#6456832 Napisano: 26.01.2018 23:18:00
maa napisał(a):

ace napisał(a):

cb656 napisał(a):

stellasz napisał(a):

rozumień i szanuję, ale on walczy z tą górą 7 raz, i też należy się - szacunek
a to może troszkę przybliży człowieka https://wspinanie.pl/2013/02/gdzies-na-szczycie-gory-wszyscy-razem-spotkamy-sie-film-nanga-dream/   i pozwoli troszkę to marzenie zrozumieć ?

Rozumiem, co to są marzenia i rozumiem również, że ratownicy narażają się, bo chcą. Okej, ich wola.
nie lubię, gdy ktoś dla realizacji SWOICH marzeń naraża na niebezpieczeństwo INNYCH.

Czy tylko wdg mnie te  dwa zdania sobie przeczą?
Swoją drogą to codziennie miliony ludzi narażają nasze (bez możliwości wyboru) zdrowie i życie paląc papierosy, paląc syf w piecach, pijąc alkohol i przygryzając (i pozwalając na to swoim dzieciom) Wedla i Lay'sa (a potem się dziwiąc, że rak żołądka lub cukrzyca)...

A ci inni ratują, bo rozumieją te marzenia i wiedzą doskonale, że dziś oni są ratownikami czyichś żyć i marzeń, ale za tydzień/rok/10lat ich położenie może zmienić się o 180stopni i to oni będą w potrzasku. Tak jak ktoś tu napisał, środowisko himalaistów jest specyficzne (wdg. mnie cudowne).

Gdyby nie tacy ludzie, odważni odkrywcy, do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach sądząc, że ziemia jest płaska, a o Ameryce czy Australii nawet legend by nie było ... Te dzisiejsze wyprawy wiążą się ze znacznie większą ilością aspektów niż większości z nas się wydaje (ale to, że zbierają oni próbki dla naukowców, są niejako królikami doświadczalnymi dla lekarzy,  to już nie jest medialna informacja, bo wiadomo,że najlepiej sprzedaje się śmierć, czyli dopiero to co dzieje się teraz)

Ja tam ich rozumiem, podziwiam i mam nadzieję z całego serducha, że wszyscy wyjdą z tego cało.

można wszystko, można spełniać swoje marzenia, można...
ale trzeba też mieć odrobinę pokory. Moim zdaniem ubezpieczenie wyprawy, odpowiednie wyposażenie (tlen, leki, sprzęt) to podstawa.
Gdyby mieli ubezpieczenie zapewne helikopter wystartowałby już w piątek rano.

Gdyby ludzie zamiast powtarzać,  nie sprawdzone informacje "że nie mieli wykupionego ubezpieczenia" zadali sobie trochę trudu i poczytali; to wiedzieliby, że mieli wykupione ubezpieczenie. Ubezpieczenie jednak nie obejmowało transportu helikopterem ekipy spod K2, pod Nanga Parbat.

Gość: kermit

#6456834 Napisano: 26.01.2018 23:20:28

Gość: kermit

#6456835 Napisano: 26.01.2018 23:23:07
maa napisał(a):

można wszystko, można spełniać swoje marzenia, można...
ale trzeba też mieć odrobinę pokory. Moim zdaniem ubezpieczenie wyprawy, odpowiednie wyposażenie (tlen, leki, sprzęt) to podstawa.
Gdyby mieli ubezpieczenie zapewne helikopter wystartowałby już w piątek rano.

Naprawdę uważasz, że nie zadbali o to co powinni??? Że poszli se ot tak jak nie przymierzając Janusz w Tatry w laczkach? Że nie mieli odpowiedniego wyposażenia?
Wkurza mnie, że wszyscy się na wszystkim znają.

Gość: poprostuanette

#6456837 Napisano: 26.01.2018 23:27:33
kermit napisał(a):

maa napisał(a):

można wszystko, można spełniać swoje marzenia, można...
ale trzeba też mieć odrobinę pokory. Moim zdaniem ubezpieczenie wyprawy, odpowiednie wyposażenie (tlen, leki, sprzęt) to podstawa.
Gdyby mieli ubezpieczenie zapewne helikopter wystartowałby już w piątek rano.

Naprawdę uważasz, że nie zadbali o to co powinni??? Że poszli se ot tak jak nie przymierzając Janusz w Tatry w laczkach? Że nie mieli odpowiedniego wyposażenia?
Wkurza mnie, że wszyscy się na wszystkim znają.

przecież powiedzieli że ubezpzieczenia odpowednie miała tylko Francuzka... Tomek nie ubezpieczył się niestety tzn ubezpieczył się ale bez ratowania powietrznego... PZU ma ubezpieczenia dla himalaistów... ale nie rozliczajmy teraz tego. Najpierw niech go uratują. A potem osądzajmy czy wybrał dobrze czy źle
1 maa 0

Gość: kermit

#6456839 Napisano: 26.01.2018 23:42:36
stellasz napisał(a):

ściągają ich nasi , który właśnie robią pierwsze w historii zimowe wejście na K2. Tak, tworzą historię! Ja ich podziwiam, odwagę i chęć spełniania niemożliwych marzeń! Tam się teraz toczy walka o życie - komentarz krytykujący ich jest mocno nie na miejscu. Lepiej siedzieć na cenzura i oglądać "Klan"? Ci co ich ratują robią to z własnej nieprzymuszonej woli, są przyjaciółmi. Świat himalaistów jest niezwykły, miałam przyjemność poznać go bliżej i zawsze stanę w ich obronie.

Mądrze gadasz. Niektórzy chyba uważają, że oni ot tak pewnego dnia z rana wpadli na pomysł tej wspinaczki i phi co tam jakiś sprzęt, wyposażenie, e tak se pójdziemy. Hej! I do tego pewnie ratować ich musi grupa ratowników, która przez to nie dotrze do jakiejś babuszki  z dusznościami . Ehh

asantesana

#6456948 Napisano: 27.01.2018 17:17:30
Relacja na bieżąco dla chętnych, chłopaki idą jak burza, są nieprawdopodobni, w 3 godziny wspięli się w nocy 700 m w pionie:
https://sport.one...=ta_fb_organic_sport

maa

#6456965 Napisano: 27.01.2018 18:52:59
ankasss napisał(a):

maa napisał(a):

ace napisał(a):

cb656 napisał(a):

stellasz napisał(a):

rozumień i szanuję, ale on walczy z tą górą 7 raz, i też należy się - szacunek
a to może troszkę przybliży człowieka https://wspinanie.pl/2013/02/gdzies-na-szczycie-gory-wszyscy-razem-spotkamy-sie-film-nanga-dream/   i pozwoli troszkę to marzenie zrozumieć ?

Rozumiem, co to są marzenia i rozumiem również, że ratownicy narażają się, bo chcą. Okej, ich wola.
nie lubię, gdy ktoś dla realizacji SWOICH marzeń naraża na niebezpieczeństwo INNYCH.

Czy tylko wdg mnie te  dwa zdania sobie przeczą?
Swoją drogą to codziennie miliony ludzi narażają nasze (bez możliwości wyboru) zdrowie i życie paląc papierosy, paląc syf w piecach, pijąc alkohol i przygryzając (i pozwalając na to swoim dzieciom) Wedla i Lay'sa (a potem się dziwiąc, że rak żołądka lub cukrzyca)...

A ci inni ratują, bo rozumieją te marzenia i wiedzą doskonale, że dziś oni są ratownikami czyichś żyć i marzeń, ale za tydzień/rok/10lat ich położenie może zmienić się o 180stopni i to oni będą w potrzasku. Tak jak ktoś tu napisał, środowisko himalaistów jest specyficzne (wdg. mnie cudowne).

Gdyby nie tacy ludzie, odważni odkrywcy, do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach sądząc, że ziemia jest płaska, a o Ameryce czy Australii nawet legend by nie było ... Te dzisiejsze wyprawy wiążą się ze znacznie większą ilością aspektów niż większości z nas się wydaje (ale to, że zbierają oni próbki dla naukowców, są niejako królikami doświadczalnymi dla lekarzy,  to już nie jest medialna informacja, bo wiadomo,że najlepiej sprzedaje się śmierć, czyli dopiero to co dzieje się teraz)

Ja tam ich rozumiem, podziwiam i mam nadzieję z całego serducha, że wszyscy wyjdą z tego cało.

można wszystko, można spełniać swoje marzenia, można...
ale trzeba też mieć odrobinę pokory. Moim zdaniem ubezpieczenie wyprawy, odpowiednie wyposażenie (tlen, leki, sprzęt) to podstawa.
Gdyby mieli ubezpieczenie zapewne helikopter wystartowałby już w piątek rano.

Gdyby ludzie zamiast powtarzać,  nie sprawdzone informacje "że nie mieli wykupionego ubezpieczenia" zadali sobie trochę trudu i poczytali; to wiedzieliby, że mieli wykupione ubezpieczenie. Ubezpieczenie jednak nie obejmowało transportu helikopterem ekipy spod K2, pod Nanga Parbat.

wszędzie piszą, że zdobywają szczyt w stylu alpejskim - czyli bez tragarzy i tlenu oraz ze Tomasz nie miał ubezpieczenia. Więc radzę Tobie najpierw poczytać a potem pisać.

dla ułatwienia link

https://sportowef...a-w-takich-wyprawach
0 0

ace

#6456970 Napisano: 27.01.2018 19:05:05
maa napisał(a):

wszędzie piszą, że zdobywają szczyt w stylu alpejskim - czyli bez tragarzy i tlenu oraz ze Tomasz nie miał ubezpieczenia. Więc radzę Tobie najpierw poczytać a potem pisać.

dla ułatwienia link

https://sportowef...a-w-takich-wyprawach

a w którym miejscu w tym artykule jest napisane, że nie byli ubezpieczeni? Ja widzę tylko: Nie wiadomo na razie, czy i w jakim zakresie był ubezpieczony Tomasz Mackiewicz...