e-Konkursy.info - codzienne nowe konkursy

trebor1 napisał(a):

na pocieszenie nieobecnym powiem, że uczestnictwo w zlocie było strzałem w stopę i to tym większym im bardziej spotkanie bylo udane. My nieobecni ciągle będziemy grali przeciwko bezimiennemu statystycznemu konkursowemu zjadaczowi chleba, a oni juz przeciw koleżance/koledze.... A wiadomo, co kumpla ograsz?

aurorcia napisał(a):

trebor1 napisał(a):

na pocieszenie nieobecnym powiem, że uczestnictwo w zlocie było strzałem w stopę i to tym większym im bardziej spotkanie bylo udane. My nieobecni ciągle będziemy grali przeciwko bezimiennemu statystycznemu konkursowemu zjadaczowi chleba, a oni juz przeciw koleżance/koledze.... A wiadomo, co kumpla ograsz?

A wiadomo, że ogram

trebor1 napisał(a):

na pocieszenie nieobecnym powiem, że uczestnictwo w zlocie było strzałem w stopę i to tym większym im bardziej spotkanie bylo udane. My nieobecni ciągle będziemy grali przeciwko bezimiennemu statystycznemu konkursowemu zjadaczowi chleba, a oni juz przeciw koleżance/koledze.... A wiadomo, co kumpla ograsz?

A tu się mylisz...teraz gramy wspólnie więc jak połączymy wspólnie siły to wszystkie nagrody nasze  zresztą ustaliliśmy już kto wygra dom w Almette i organizujemy w nim następny zlot. Więc nie kupujcie już więcej Almette bo szkoda Waszej kasy 

-Violka- napisał(a):

aurorcia napisał(a):

trebor1 napisał(a):

na pocieszenie nieobecnym powiem, że uczestnictwo w zlocie było strzałem w stopę i to tym większym im bardziej spotkanie bylo udane. My nieobecni ciągle będziemy grali przeciwko bezimiennemu statystycznemu konkursowemu zjadaczowi chleba, a oni juz przeciw koleżance/koledze.... A wiadomo, co kumpla ograsz?

A wiadomo, że ogram

zabieram się do roboty ze zdwojoną siłą. Widzimy się na rozdaniu aut

joan napisał(a):

Dopiero teraz na forum weszłam, bo się okazało, że z samego rańca na grzyby mnie zabrano.

trebor1 - eh no co Ty, w bajki wierzysz, wszak nie od dziś wiadomo, że Kain zabił Abla A tak na poważnie, to uważam, że tego typu spotkania rozładowują w jakiś sposób (ewentualnie) nagromadzone przez lata emocje i gdyby spotkań było więcej, to i jadu byłoby mniej No i z uśmiechem na ustach porozdzielaliśmy między siebie autka, obyło się bez aktów przemocy

Dziękuję wszystkim przybyłym za ciekawe spotkanie pełne inspirujących opowieści

Oczywiście specjalne podziękowania dla bc14 i jankowska

aurorcia napisał(a):

Grzyby, lubię to! A jakie zbiory?

joan napisał(a):

aurorcia napisał(a):

Grzyby, lubię to! A jakie zbiory?

A weź daj spokój JEDEN maślak maleńki

aurorcia napisał(a):

trebor1 napisał(a):

na pocieszenie nieobecnym powiem, że uczestnictwo w zlocie było strzałem w stopę i to tym większym im bardziej spotkanie bylo udane. My nieobecni ciągle będziemy grali przeciwko bezimiennemu statystycznemu konkursowemu zjadaczowi chleba, a oni juz przeciw koleżance/koledze.... A wiadomo, co kumpla ograsz?

A wiadomo, że ogram

joan napisał(a):

aurorcia napisał(a):

Grzyby, lubię to! A jakie zbiory?

A weź daj spokój JEDEN maślak maleńki Za to jagód nazbierałam pełno i to o wielkości borówek amerykańskich. Poza tym moja mama się odłączyła w czasie "grzybobrania" i przez chwilę jej szukaliśmy; to kręcenie się w miejscu spowodowało, że wszyscy się zgubiliśmy. Wyprowadziłam ekipę z lasu na drogę w pierony daleko od auta - cud, że się udało nie ześwirować w tym niekończącym się zlepku drzew. Potem marznęliśmy na przystanku czekając, aż Mój po nas przyjedzie do zapomnianego przez świat miasta i odnajdziemy auto rodziców. Ogólnie... no szału nie ma

PS: Dla miejscowych stanowiliśmy nie lada atrakcję; zdradzili nam, że ponoć wysyp grzybów się skończył.

PS2: Biegnąc w gumiakach w lesie zobaczyłam dwie sarny wielkości koni. Wtedy stwierdziłam, że to już haluny...

trebor1 napisał(a):

jednego!? Aż ciśnienie się pytanie (retoryczne) po jakiego grzyba tam jechałaś? Bo takiego jednego Maślaka można i w internetach łatwo znaleźć, bez wzuwania gumiaków

trebor1 napisał(a):

Się wszyscy wybredni zrobili, kiedyś wystarczało, że robaków nie ma:)

joan napisał(a):

Ale teraz jest moda na rurki - ja tam się trzymam z daleka od takich okazów, konformizm nigdy mi nie smakował. Lepszy jeden borowik szlachetny, niż dwa hubiaki pospolite

Fajnym miejscem do takiego spotkania byłby też Gdańsk. Tam jest fajny studencki hostel - tani jak barszcz.
I żeby nie było, że jest mi tu bliżej -mam tyle samo na Śląsk, co go Gdańska      Tylko wypad nad morze dobrze by Ślązakom, mi zresztą też zrobił        a kto jest kto na zdjęciu

pionas napisał(a):

aurorcia napisał(a):

trebor1 napisał(a):

na pocieszenie nieobecnym powiem, że uczestnictwo w zlocie było strzałem w stopę i to tym większym im bardziej spotkanie bylo udane. My nieobecni ciągle będziemy grali przeciwko bezimiennemu statystycznemu konkursowemu zjadaczowi chleba, a oni juz przeciw koleżance/koledze.... A wiadomo, co kumpla ograsz?

A wiadomo, że ogram

Lepiej rywalizować ze znajomymi niż obcymi

malutka456 napisał(a):

  :D