Wkurza mnie...

Gość: koza.k90

#5838969 Napisano: 18.03.2014 16:54:54
kalisto1986 napisał(a):

zabcia0410 napisał(a):

anialistopad napisał(a):

To ja Wam napiszę lepszą akcję miałam ipada air wiadomo wart około 2000 tysiaków,wystawiłam za 1500 zł, a gostek do mnie piszę, że za 500 zł on go weźmie jak zrobię wysyłkę gratis ,ale to jeszcze nic on wpłaci pieniądze dopiero wtedy jak ja mu go wyślę i on sprawdzi, że wszystko w nim działa emotka


dzisiaj ja dostałam dokładnie tego typu propozycję -to chyba plaga-ludzie nie mają za grosz poczucia godności emotka emotka

ja próbuje sprzedać xboxa na allegro, cene obniżyłam na maksa, a i tak geniuszę proponują śmieszne kwoty - wręcz niższe niż bym dostała w lombardzie (który przecież jeszcze musi na tym zarobić emotka )



winni są tutaj również sami konkursowicze

bo gdy na alle pojawiają się wygrane rzeczy za 50 - 60 % sklepowej, niektórzy jeszcze tną ceny o połowę i wystawiają praktycznie za bezcen

byle tylko podkupić klienta, pozbyć się za wszelką cenę, górą być...

a potem potencjalni klienci zastanawiają się co z tym towarem jest nie tak, że ktoś za 20 % sklepowej daje

i odchodzą do "drogiej" konkurencji, bo zapewne ma towar pierwsza klasa

tak więc sami sobie nieraz robimy "krecią robotę"
0 0

zezowaty_kot

#5838973 Napisano: 18.03.2014 17:04:57
anetka2a napisał(a):

zezowaty_kot napisał(a):

emotka emotka emotka
Ale mnie wkur..... teściowa, rany! Po raz sto tysięczny podważyła mój autorytet jako matki! Zawsze to samo, kiedy daje synowi karę za coś ona przylatuje, bo dziecko płacze. No kur** jak ma nie płakać jak stoi w kącie?! Logiczne, że się drze, bo nie chce tam stać a nie umie w żaden inny sposób pokazać swojego niezadowolenia! Ja dziecko staram się wychować, a za każdym razem przyleci babcia i przy nim mnie opiernicza, że co ja mu robię, przecież on płacze i ratuje małego z opresji. Dosłownie co miesiąc mamy akcje z tego powodu. A później jak mój syn zaczyna zachowywać się jak demon to kto słyszy, że jest źle wychowany, że na wszystko mu pozwalam i go rozpieszczam? No oczywiście ja. Dodam, że syn ma 3 lata i stał w kącie bo mnie uderzył. Według teściowej nie powinien dostać kary, bo "jest jeszcze malutki i nie rozumie/jest zmęczony". Myli się, trzylatek doskonale rozumie czym jest uderzenie kogoś(matki!) i żadne zmęczenie ani zły humor tego nie usprawiedliwiają. To raz. A dwa - kiedy jej pytam co w takim wypadku powinnam zrobić, kiedy moje dziecko podnosi na mnie rękę? Odpowiedź wszechwiedzącej : też mu przylej. No tak, bo jak dostałby w tyłek to wcale by nie płakał, ooo w ogóle. Poza tym co to za metoda? Próba sił? Mamy się okładać, aż któreś okaże się być silniejsze? Bo jestem pewna, że bijąc rozwścieczone dziecko raczej nie wpływa się na nie kojąco. Najlepsze jest to, że on w tym kącie pomarudziłby 2 minuty, uspokoił się, przeprosił i moglibyśmy porozmawiać o tym co się stało, a skończyło się pół godzinnym płaczem, bo mały wyczuł, że babcia go uratuje. I nie zrozumie babsztyl, że właśnie dała mu przyzwolenie na bicie i umocniła jego rację (nie-rację). Znów, kolejny miesiąc pracy zrujnowała mi w kilka minut. Dziecko szybko uczy się, że płaczem i wrzaskiem może wymusić wszystko. emotka emotka emotka


Niestety u mnie z teściową jest to samo... Ciągle podważa autorytet nie tylko mój, ale i mojego męża jako rodziców, dodam że mój Syn ma 2,5 roku więc wiekowo podobnie jak Twój emotka
Ja momentami płaczę z bezilości nad tą kobietą, nad tym jak bardzo chce rządzić naszym życiem... Nie pocieszyłam Cię na pewno, ale wiesz już, że nie jesteś sama emotka



Ona jako teściowa jest generalnie super, ale jako babcia... Chucha i dmucha na te dzieci, jedyna bezpieczna zabawa według niej to siedzenie i malowanie (przy czym to mama ma malować, żeby sobie niunio kredką oka nie skaleczył), absolutnie dziecku nie można zwrócić uwagi, bo się jeszcze nabawi nerwicy. W ogóle, ma milion dziwnych teorii. Standardowo jest codziennie dyskusja na temat ubierania - bo przecież siedząc na dywanie dziecko powinno być ubrane w kombinezon zimowy, żeby nie zachorowało, wychodząc na dwór oprócz kombinezonu jeszcze należy szczelnie owinąć kocem... Litania nie ma końca. Eh, emotka
0 0

dolly

#5838998 Napisano: 18.03.2014 17:49:01
Wy nie macie drzwi w pokojach czy jak? Babcia w kazdej chwili moze wejsc do pokoju? TO jak to "normalnie" sie zachowywac?
0 0

zezowaty_kot

#5839000 Napisano: 18.03.2014 17:54:30
dolly napisał(a):

Wy nie macie drzwi w pokojach czy jak? Babcia w kazdej chwili moze wejsc do pokoju? TO jak to "normalnie" sie zachowywac?


Mamy drzwi, mamy nawet osobne piętra... Ale jak wnuczek płacze to babcia ściany przebije głową żeby go wyratować.
0 0

Gość: kelo77

#5839005 Napisano: 18.03.2014 18:01:05
zezowaty_kot napisał(a):

dolly napisał(a):

Wy nie macie drzwi w pokojach czy jak? Babcia w kazdej chwili moze wejsc do pokoju? TO jak to "normalnie" sie zachowywac?


Mamy drzwi, mamy nawet osobne piętra... Ale jak wnuczek płacze to babcia ściany przebije głową żeby go wyratować.

Przesadzacie dziewczyny, co w tym złego że babcia w oczach dziecka wychodzi na bohaterkę i obrończynię przed staniem w kącie. Dzieciak nie straci przez to szacunku do matki. Jak babcia przychodzi raz na tydzień to nie ma dramatu, chyba że z nią mieszkasz i masz to na codzień. W przeciwnym wypadku Babcia wróci do siebie i wracają stare zasady.
0 0

Gość: kelo77

#5839009 Napisano: 18.03.2014 18:05:50
Machnijcie ręką, niech sobie pogada, przytaknijcie. Babcia usatysfakcjonowana, a wy macie spokój. Jeśli przekracza granice, to trzeba babcie naprostować, albo nie wpuszczać do domu w najgorszym wypadku emotka Moja żona też przez to przechodziła, na szczęście ze swoją prywatną matką. Gdy młody nam podrósł, to i zainteresowanie babcią się skończyło emotka
0 0

dolly

#5839010 Napisano: 18.03.2014 18:05:57
zezowaty_kot napisał(a):

dolly napisał(a):

Wy nie macie drzwi w pokojach czy jak? Babcia w kazdej chwili moze wejsc do pokoju? TO jak to "normalnie" sie zachowywac?


Mamy drzwi, mamy nawet osobne piętra... Ale jak wnuczek płacze to babcia ściany przebije głową żeby go wyratować.



Ty tylko ostre postawienie sprawy CIe uratuje... dziekujesz babci za interwencje, ale to Ty jestes matka, Ona juz sie wykazala przy wychowywaniu swojego syna, teraz Twoja kolej.

Kelo77
, ja uwazam, ze to jednak podwazanie autorytetu mamy i tyle. Nawet jezeli synowa mieszka w domu tesciow, to nie daje im to zadnego prawa do wtracania sie w wychowywanie wnukow. Moze cos doradzic, ALE tylko i wylacznie na osobnosci, a nie w obecnosci dziecka. One bardzo dobrze kumaja i sa wyjatkowa cwane, teraz za kazdym razem jak cos nie pojdzie po Jego mysliu bedzie darl buziaka , zeby babcia przybiegla.
0 0

cc_investigator

#5839018 Napisano: 18.03.2014 18:24:42
Bardzo drogie zakupy na konkursy Smolara emotka
50 zł w nowym konkursie?
No ja Was Smolarze proszę, może trzeba było 100 walnąć. emotka
0 0

cc_investigator

#5839019 Napisano: 18.03.2014 18:26:59
kelo77 napisał(a):

zezowaty_kot napisał(a):

dolly napisał(a):

Wy nie macie drzwi w pokojach czy jak? Babcia w kazdej chwili moze wejsc do pokoju? TO jak to "normalnie" sie zachowywac?


Mamy drzwi, mamy nawet osobne piętra... Ale jak wnuczek płacze to babcia ściany przebije głową żeby go wyratować.

Przesadzacie dziewczyny, co w tym złego że babcia w oczach dziecka wychodzi na bohaterkę i obrończynię przed staniem w kącie. Dzieciak nie straci przez to szacunku do matki. Jak babcia przychodzi raz na tydzień to nie ma dramatu, chyba że z nią mieszkasz i masz to na codzień. W przeciwnym wypadku Babcia wróci do siebie i wracają stare zasady.



napisz, że żartujesz proszę... albo wręcz nawet błagam.
0 0

Gość: rafi323raf

#5839022 Napisano: 18.03.2014 18:27:30
cc_investigator napisał(a):

Bardzo drogie zakupy na konkursy Smolara emotka
50 zł w nowym konkursie?
No ja Was Smolarze proszę, może trzeba było 100 walnąć. emotka


Konkurs jest w Makro, więc nic dziwnego - w końcu to hurtownia.
0 0

zezowaty_kot

#5839025 Napisano: 18.03.2014 18:34:35
No my mieszkamy razem i u nas takie akcje są dość częste. I tu leży problem, że ja wprowadzam pewne zasady a babcia je notorycznie łamie. Np przed obiadem nie ma ŻADNYCH słodyczy - z prostej przyczyny, mój syn to niejadek i zapychanie go batonikami spowoduje, że już na pewno nie ruszy zupy. Więc jest deser, ale po obiedzie. No chyba, że przyjdzie rano babcia z batonikami i mu wepchnie w rękę. No i co mam zrobić? Zabrać mu wtedy tego batonika, którego dostał? Tłumaczę, często da mu się przypomnieć, że słodkość po obiedzie, ale jeśli się nie da to już dzień bez porządnego jedzenia. I oczywiście ja słucham, że moje dziecko nie chce jeść, bo przecież ona ze swoimi nie miała problemu, jej dzieci jadły wszystko co dostały emotka
Telewizja. Mamy ustalone godziny na bajki, bo przecież jakbym nie wprowadziła ograniczeń to Mały siedziałby cały dzień gapiąc się w ekran. Ale przecież znalazł na to sposób - u mamy kończy się bajka, to woła babcię. Babcia przylatuje i co robi? Bierze go do siebie na bajkę.

Marudzę, owszem marudzę, ale w końcu do tego jest ten wątek a ja jestem wściekła. I od razu napiszę - NIE, nie możemy się wyprowadzić, bo obecna sytuacja finansowa nam na to nie pozwala. Gdyby było inaczej już mieszkałabym na drugim końcu świata.

Rezultat jest taki, że z grzecznego, spokojnego dzieciaczka zrobił mi się mały demon, który absolutnie wszystko wymusza krzykiem i płaczem. A, że ja jestem nieugięta to wychodzi, że robię ogromną krzywdę dziecku. I w dodatku (co jest bolesne) moje własne dziecko zachowuje się jakby pałał do mnie nienawiścią a babcia była jego boginką. Choć wydaje mi się, że nie ja mu krzywdę robię zabraniając np pić coli, kiedy to babcia potajemnie colę dziecku naleje.

Mało tego, jeszcze niedawno mogłam spokojnie iść z nim na zakupy. Rozumiał, że nie mam pieniędzy na nowe zabawki, nie wymuszał. Później w domu opowiadał babci co widział w sklepie a babcia leciała mu to kupić. Teraz nie da się z nim wejść do sklepu bo łapie za wszystko i płacze ile sił w płucach.

Ale najlepsze co zrobiła nie dotyczy wnuka a jej syna - mojego szwagra. Ma chłopak 23 lata. W niedzielę były moje urodziny, była grupa znajomych, raczyli się alkoholem. Nagle weszła teściowa i zobaczyła, że jej 23-letni syn chce się napić, podleciała, złapała jego kieliszek i wypiła zawartość. Żeby się przypadkiem nie upił. Zrobiła z niego pośmiewisko w grupie znajomych/rodziny. I tak dziwne, że mu nie dolewała gorącej wody do wina, żeby "sobie gardziołka nie przeziębił" emotka
0 0

dolly

#5839032 Napisano: 18.03.2014 18:44:11
zezowaty_kot napisał(a):

(...) Np przed obiadem nie ma ŻADNYCH słodyczy - z prostej przyczyny, mój syn to niejadek i zapychanie go batonikami spowoduje, że już na pewno nie ruszy zupy. Więc jest deser, ale po obiedzie. No chyba, że przyjdzie rano babcia z batonikami i mu wepchnie w rękę. No i co mam zrobić? Zabrać mu wtedy tego batonika, którego dostał? (...)



Tak, zabrac i przypomniec, ze dostanie, ale PO obiedzie.



Telewizja. Mamy ustalone godziny na bajki, bo przecież jakbym nie wprowadziła ograniczeń to Mały siedziałby cały dzień gapiąc się w ekran. Ale przecież znalazł na to sposób - u mamy kończy się bajka, to woła babcię. Babcia przylatuje i co robi? Bierze go do siebie na bajkę.



Nie puszczaj i tyle



Marudzę, owszem marudzę(...)



Nie marudzisz, tylko szlag Cie trafia i ja to rozumiem. Nie wyobrazam sobie by mnie sie ktos tak wtracal.



(...) A, że ja jestem nieugięta to wychodzi, że robię ogromną krzywdę dziecku. I w dodatku (co jest bolesne) moje własne dziecko zachowuje się jakby pałał do mnie nienawiścią a babcia była jego boginką. Choć wydaje mi się, że nie ja mu krzywdę robię zabraniając np pić coli, kiedy to babcia potajemnie colę dziecku naleje.



Nie robisz krzywdy, tym akurat sie nie przejmuj. To babcia ma problem.
I na koniec, zeby nie bylo- nie jestem specjalista, ani super niania, ale sa zasady, ktore jak sie ustala, to nie ma bata, nie lamie sie , zwlaszcza przy malym dziecku, bo brak konsekwencji we wlasnym dzialaniu przenosi sie na zacowanie dziecka jak i Jego traktowanie rodzica.
0 0

zezowaty_kot

#5839040 Napisano: 18.03.2014 18:54:43
Eh, dolly uwierz mi, staram się jak mogę z tym walczyć. Po prostu są takie dni jak dziś, że brakuje mi motywacji i mam ochotę dać jej to dziecko na tydzień, niech pasie słodyczami i colą, niech puszcza bajki cały dzień, niech pozwala na wszystko co mu się podoba. Każda rozmowa z nią owocuje w 2 tygodnie spokoju, po czym zaczyna się od nowa. I tak w kółko...
0 0

dolly

#5839041 Napisano: 18.03.2014 18:56:28
chcialoby sie napisac "daj" bo po 3h juz by oddala emotka ale to dziecko i przede wszystkim Twoje, wiec albo zaciskasz zeby i folgujesz babci, albo zaciskasz zeby i robisz "swoje" Ja proponuje drugie emotka
0 0

zezowaty_kot

#5839047 Napisano: 18.03.2014 19:04:51
Jeszcze się ani razu nie skusiłam na podrzucenie jej dziecka. Liczę w myślach do 10, oddycham głęboko i walczę dalej z rozwydrzeniem mojego pierworodnego emotka
Między innymi dlatego nie wróciłam do pracy po porodzie, bo uznaliśmy z mężem, że najgorsze co możemy SOBIE zrobić, to pozwolić by teściowa wychowała nam dziecko emotka
0 0

stelka

#5839067 Napisano: 18.03.2014 19:28:00
Zezowaty_kocie... współczuję. Jest na to jedna, jedyna rada. Wyprowadzić się z daleka od rodziców/teściów. Sama to przerabiałam... może akcje nie były aż tak drastyczne, bo synek był mniejszy jak się wyprowadziliśmy, ale były. Wyprowadziliśmy się z dzieckiem na stancję. A po 2 miesiącach kupiliśmy mieszkanie emotka To była jedna z naszych najlepszych decyzji emotka
0 0

zezowaty_kot

#5839072 Napisano: 18.03.2014 19:33:02
stelka napisał(a):

Zezowaty_kocie... współczuję. Jest na to jedna, jedyna rada. Wyprowadzić się z daleka od rodziców/teściów. Sama to przerabiałam... może akcje nie były aż tak drastyczne, bo synek był mniejszy jak się wyprowadziliśmy, ale były. Wyprowadziliśmy się z dzieckiem na stancję. A po 2 miesiącach kupiliśmy mieszkanie emotka To była jedna z naszych najlepszych decyzji emotka



Ja wiem, wyprowadzić się. Problem w tym, że u nas nie ma bardzo gdzie. Mąż ma firmę, która trzyma go w konkretnym miejscu. Dążymy do tych swoich czterech ścian, ale jeszcze kawałek drogi przed nami. No, ale jak już wejdziemy do swojego domu... Eh, 2 dogi argentyńskie i teściowa nie będzie chętna nas odwiedzać emotka Ledwo moje koty może zdzierżyć. Choć nie szczędzi mi kąśliwych uwag, że kotów nie trzyma się w domu (w domyśle - w jej domu) emotka
0 0

cudaczek121

#5839075 Napisano: 18.03.2014 19:36:02
zezowaty_kot napisał(a):

Eh, dolly uwierz mi, staram się jak mogę z tym walczyć. Po prostu są takie dni jak dziś, że brakuje mi motywacji i mam ochotę dać jej to dziecko na tydzień, niech pasie słodyczami i colą, niech puszcza bajki cały dzień, niech pozwala na wszystko co mu się podoba. Każda rozmowa z nią owocuje w 2 tygodnie spokoju, po czym zaczyna się od nowa. I tak w kółko...



Jeśli macie z mężem taką możliwość, to może wyjedźcie na kilka dni i zostawcie synka z babcią 24h na dobę.Jestem ciekawa, czy tak ochoczo będzie spełniać każdą zachciankę wnuka zostając z nim sama całą dobę.Myślę,że i ją i Twojego synka zmęczy szybko ta sytuacja emotka Swoją drogą ciekawe czy wobec Twojego męża jak był mały, też była taka pobłażliwa i tak mu na wszystko pozwalała.Skoro pokochałaś męża, który był przez nią kiedyś wychowywany,a zapewne wyrósł na porządnego,zdrowego i inteligentnego mężczyznę, to może jej metody wychowawcze nie są takie złe emotka Choć pewnie własnego syna tak nie rozpuszczała emotka Co do akcji z Twoim szwagrem, jestem w szoku.Gdyby moja mama się zachowała w podobny sposób,wzięłabym do ręki kolejny kieliszek i bym ją oblała jego zawartością emotka Ja jestem bardzo grzeczna i sympatyczna,ale jeśli ktoś mi nadepnie na odcisk, nie ręczę za siebie emotka
0 0

cc_investigator

#5839086 Napisano: 18.03.2014 19:55:01
rafi323raf napisał(a):

cc_investigator napisał(a):

Bardzo drogie zakupy na konkursy Smolara emotka
50 zł w nowym konkursie?
No ja Was Smolarze proszę, może trzeba było 100 walnąć. emotka


Konkurs jest w Makro, więc nic dziwnego - w końcu to hurtownia.


Wiem, rozumiem. Ale dalej mnie to wkurza, bo konkursy u nich są drogie i coraz droższe... A mąż paluszkiem pokazuje na wypełnione szafki "zapasów".
0 0

selenes

#5839093 Napisano: 18.03.2014 20:03:37
Mam dość bab, które pracują w sklepach za karę!!! Z łaską podają jakiekolwiek informację, ciężko zaproponować jakiś zamiennik, a jak się wchodzi to ma się wrażenie, że komuś się przeszkadza.
Ja dziś chciałam kupić wózek za jakieś 1,5 koła to ekspedientka stała nade mną wyraźnie mnie pośpieszając i zbywając. Przy zwykłym chlebie też miewam takie akcje. Zero uśmiechu (zawsze), ścinka na wejściu i pretensjonalny głos. Z radości mam ochotę zaśpiewać kawałek McDonalda: parapapapapa, I'm lovin it! wrrr
0 0