Reklama na e-Konkursy.info

Wkurza mnie...

atyde25

#7197816 Napisano: 08.08.2024 13:16:28
Lidl mnie do końca zniechęca tymi swoimi konkami foto.Ja nie chcę konków foto do tego o tematyce wakacyjnej. Ale muszę iść po gazety z atrakcyjnymi dodatkami.Sama myśl.że znowu przepychać się wśród ludzi w galerii mnie tak wkurza i brak mi motywacji. A nawet jakbym chciała uniknąć w galerii ludzi to jest niewykonalne.Jeszcze kusi mnie zrobić avanti jeden niemiłej pani z saloniku prasowego co mnie źle potraktowała jak chciałam kupić inną gazetę z dodatkiem.Ale policzę do 10 i dam se na luz.

cb656

#7197896 Napisano: 08.08.2024 18:02:53
atyde25 napisał(a):

(...) muszę iść po gazety z atrakcyjnymi dodatkami. Sama myśl, że znowu (trzeba będzie) przepychać się wśród ludzi w galerii, tak mnie wkurza, że brak mi motywacji. A nawet jakbym chciała uniknąć w galerii ludzi, to jest niewykonalne. Jeszcze kusi mnie zrobić avanti jeden niemiłej pani z saloniku prasowego, co mnie źle potraktowała jak chciałam kupić inną gazetę z dodatkiem.
Ale policzę do 10 i dam se na luz.

Wkurza mnie, że coraz mniej jest na świecie autentycznie naturalnych ludzi, którzy podążają za głosem serca i są po prostu SOBĄ!! emotka
Robią to, na co mają ochotę, jak czegoś nie chcą czy nie lubią, to tego nie unikają, tylko likwidują wszelkie przeszkody ze swego życia i tak dalej, nie hamują się sztucznie w imię jakiejś iluzorycznej "politycznej poprawności".  emotka
Rety, jak mnie wkurza, że nie ma legalnych sklepów z granatami, ani że nie można do w galeriach robić zakupów wjeżdżając na teren wozem opancerzonym z takimi buforami na przedzie, jak zimą mają lokomotywy, by się przedzierać przez zatory śnieżne! Jakbym wjechał w taki tłum, którego nie lubię, to tylko by fruwali na lewo i prawo! emotka emotka emotka emotka emotka

jola29k

#7197951 Napisano: 08.08.2024 22:33:05
Jak mnie wkurzają sąsiedzi  ciągle zastawiają mi bramę wyjazdową  , ile razy  można mówić .
1 kumulacja 0

moskala22

#7197952 Napisano: 08.08.2024 22:39:13
Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek
0 0

lasiglasty

#7197957 Napisano: 08.08.2024 22:58:44
moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek

Bardzo współczuję... I niestety coś w tym jest, moja babcia całe życie unikała lekarzy, była pełna siły, wstawała rano, piła kawę, sprzątała, gotowała, dbała o ogród, aż syn namówił ją wreszcie na badania profilaktyczne, bo już taki wiek, w końcu babcia się ugięła, coś jej wynaleźli, zabrali do szpitala, diagnoza: nowotwór... ze szpitala wróciła leżąca, nie była w stanie sama się wykąpać, w przeciągu trzech miesięcy odeszła... tak krótko od pełnej życia kobiety, do osoby przykutej do łóżka. Minęło sporo lat, a mi to dalej nie daje spokoju, że gdyby nie te badania, to może żyłaby do dziś emotka miała swoje rytuały, przekonania, zasady, nie przejmowała się niczym i dobrze się trzymała...
1 cb656 0

as32572

#7198025 Napisano: 09.08.2024 10:49:44
Wkurzyła mnie moja firma,która poinformowała mnie wczoraj po 17,że do dzisiaj do 13tej muszę dostarczyć do kadr druk do prywatnej opieki medycznej, inaczej natychmiastowo odetną mi dostęp. Druk już im dawałam ale w międzyczasie zmienili sobie na inny a ja jestem na zwolnieniu i nikt mnie o tym nie poinformował.
Na moją odpowiedź czy nie można tego załatwić jakoś inaczej, np. wysłać pocztą nie dostałam odpowiedzi, więc muszę teraz jechać do drugiego miast i to wieźć.
0 0

elmas

#7198285 Napisano: 10.08.2024 11:46:01
Wkurza mnie, że pierwszy raz w życiu (a gram od kilku lat) przepadnie mi nagroda - zawsze bardzo uważnie czytam regulaminy, a jednak nie zauważyłam, że w konkursie "Chrupnij wakacje" obowiązuje lista produktów. Wkurza mnie też to, że od razu nie odrzucono mojego zgłoszenia (w końcu trzeba było wgrać zdjęcie paragonu), bo wtedy przynajmniej ktoś inny mógłby dostać tę kartę  emotka
0 0

nanajka81

#7198291 Napisano: 10.08.2024 12:09:04
elmas napisał(a):

Wkurza mnie, że pierwszy raz w życiu (a gram od kilku lat) przepadnie mi nagroda - zawsze bardzo uważnie czytam regulaminy, a jednak nie zauważyłam, że w konkursie "Chrupnij wakacje" obowiązuje lista produktów. Wkurza mnie też to, że od razu nie odrzucono mojego zgłoszenia (w końcu trzeba było wgrać zdjęcie paragonu), bo wtedy przynajmniej ktoś inny mógłby dostać ten bon  emotka

a czemu przepadnie? Ta lista produktów to chyba z czapy bo np nie ma w ogóle na niej Peppies, które niby można było kupić. Ja bym się kłóciła że jest niepełna i w ogóle bzdurna bo nawet pisze "Jajkonik talarki"...

notta

#7198292 Napisano: 10.08.2024 12:27:17
notta napisał(a):

zielonaszpilka napisał(a):

notta napisał(a):

zielonaszpilka napisał(a):

notta napisał(a):

Ja dodam coś z zupełnie innej strony. Pod koniec czerwca kupiłam od niego paragony, na początku lipca info o wygranej głównej więc wysyłka do organizatora. Sprawdzam korespondencję i widzę, że temat załatwiony bez problemu. Wysyłka paragonu też nie było problemu. Pytanie co musiało się wydarzyć między użytkownikami że doszło do tej sytuacji..

Ale wysłał ten paragon do Ciebie czy prosto do organizatora? Jak to drugie to masz pewność, że ten paragon dotarł? Sytuacja dziwaczna, ale jedno jest pewne, estrelitta szuka do niego kontaktu od kilku dni, gość się loguje, dodaje wpisy, lajkuje komentarze z pytaniem o ten paragon a do estrellity się nie odzywa. Nie wiem jak bezczelnym trzeba być, żeby coś takiego robić. Bez względu na to ile razy wcześniej był uczciwy, to to co robi teraz jest słabe.

Wysyłka do organizatora, mam potwierdzenie nadania przesyłki.

Mam nadzieję, że w przesyłce jest oryginalny paragon ze sklepu emotka  i mam nadzieję, że z estrellitą też się uda sprawę załatwić z korzyścią dla niej.

ja też...

Wracam do tematu, bo mój voucher dotarł i wszystko przebiegło bez problemów emotka

elmas

#7198298 Napisano: 10.08.2024 12:37:47
nanajka81 napisał(a):

elmas napisał(a):

Wkurza mnie, że pierwszy raz w życiu (a gram od kilku lat) przepadnie mi nagroda - zawsze bardzo uważnie czytam regulaminy, a jednak nie zauważyłam, że w konkursie "Chrupnij wakacje" obowiązuje lista produktów. Wkurza mnie też to, że od razu nie odrzucono mojego zgłoszenia (w końcu trzeba było wgrać zdjęcie paragonu), bo wtedy przynajmniej ktoś inny mógłby dostać ten bon  emotka

a czemu przepadnie? Ta lista produktów to chyba z czapy bo np nie ma w ogóle na niej Peppies, które niby można było kupić. Ja bym się kłóciła że jest niepełna i w ogóle bzdurna bo nawet pisze "Jajkonik talarki"...

Dzięki, może spróbuję coś zdziałać - w sumie i tak nie mam nic do stracenia.
1 nanajka81 0

nanajka81

#7198300 Napisano: 10.08.2024 12:44:01
elmas napisał(a):

nanajka81 napisał(a):

elmas napisał(a):

Wkurza mnie, że pierwszy raz w życiu (a gram od kilku lat) przepadnie mi nagroda - zawsze bardzo uważnie czytam regulaminy, a jednak nie zauważyłam, że w konkursie "Chrupnij wakacje" obowiązuje lista produktów. Wkurza mnie też to, że od razu nie odrzucono mojego zgłoszenia (w końcu trzeba było wgrać zdjęcie paragonu), bo wtedy przynajmniej ktoś inny mógłby dostać ten bon  emotka

a czemu przepadnie? Ta lista produktów to chyba z czapy bo np nie ma w ogóle na niej Peppies, które niby można było kupić. Ja bym się kłóciła że jest niepełna i w ogóle bzdurna bo nawet pisze "Jajkonik talarki"...

Dzięki, może spróbuję coś zdziałać - w sumie i tak nie mam nic do stracenia.

Dokładnie, nie masz nic do stracenia. Nie wiem co kupione było ale wg mnie lista produktów jest niepełna i z błędami.
1 elmas 0

Orenda

#7198331 Napisano: 10.08.2024 14:39:14
nanajka81 napisał(a):

elmas napisał(a):

Wkurza mnie, że pierwszy raz w życiu (a gram od kilku lat) przepadnie mi nagroda - zawsze bardzo uważnie czytam regulaminy, a jednak nie zauważyłam, że w konkursie "Chrupnij wakacje" obowiązuje lista produktów. Wkurza mnie też to, że od razu nie odrzucono mojego zgłoszenia (w końcu trzeba było wgrać zdjęcie paragonu), bo wtedy przynajmniej ktoś inny mógłby dostać ten bon  emotka

a czemu przepadnie? Ta lista produktów to chyba z czapy bo np nie ma w ogóle na niej Peppies, które niby można było kupić. Ja bym się kłóciła że jest niepełna i w ogóle bzdurna bo nawet pisze "Jajkonik talarki"...

jajkonik mnie rozczulił emotka

zielonaszpilka

#7198355 Napisano: 10.08.2024 18:07:02
notta napisał(a):

notta napisał(a):

zielonaszpilka napisał(a):

notta napisał(a):

zielonaszpilka napisał(a):

notta napisał(a):

Ja dodam coś z zupełnie innej strony. Pod koniec czerwca kupiłam od niego paragony, na początku lipca info o wygranej głównej więc wysyłka do organizatora. Sprawdzam korespondencję i widzę, że temat załatwiony bez problemu. Wysyłka paragonu też nie było problemu. Pytanie co musiało się wydarzyć między użytkownikami że doszło do tej sytuacji..

Ale wysłał ten paragon do Ciebie czy prosto do organizatora? Jak to drugie to masz pewność, że ten paragon dotarł? Sytuacja dziwaczna, ale jedno jest pewne, estrelitta szuka do niego kontaktu od kilku dni, gość się loguje, dodaje wpisy, lajkuje komentarze z pytaniem o ten paragon a do estrellity się nie odzywa. Nie wiem jak bezczelnym trzeba być, żeby coś takiego robić. Bez względu na to ile razy wcześniej był uczciwy, to to co robi teraz jest słabe.

Wysyłka do organizatora, mam potwierdzenie nadania przesyłki.

Mam nadzieję, że w przesyłce jest oryginalny paragon ze sklepu emotka  i mam nadzieję, że z estrellitą też się uda sprawę załatwić z korzyścią dla niej.

ja też...

Wracam do tematu, bo mój voucher dotarł i wszystko przebiegło bez problemów emotka

Tak, już w trakcie całej akcji dało się wyczuć, że parad0x wywiązuje się z transakcji tylko akurat w tamtej sytuacji postanowił walnąć focha i wyzłośliwić się na estrellicie. Jak ktoś lubi dodatkową adrenalinkę po wynikach konkursu to polecam tego użytkownika 😂 w przeciwnym razie zaleca się omijanie szerokim łukiem.
2 onmyown, notta 0

cb656

#7198452 Napisano: 11.08.2024 14:17:34
moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek

To siedzi w psychice. Rak nie zawsze musi być bolesny, dokuczliwy, zżera podstępnie, po cichu. Dopiero świadomość tego, że jakieś tam dokuczliwości organizmu to nie coś, co "ee, kilka dni poboli i przestanie, zawsze tak było, przeczekam", tylko magiczny RAK wywołuje w psychice zator, zafiksowanie na temacie i uruchamia procedurę autodestrukcji. Przykre. emotka Ktoś kiedyś powiedział, że WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE i tu chyba trzeba szukać wyjaśnienia.

pawelski

#7198480 Napisano: 11.08.2024 17:28:48
moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek

Niestety to jest załamanie psychiczne. Świadomość że nie wiele da się zrobić. Brak energii żeby cokolwiek robić , apetytu. Moja mama nie chce chodzić na żadne mammografie i inne badania bo mówi że jeszcze coś wykryją i się załamie.
1 kumulacja 0

zielonaszpilka

#7198483 Napisano: 11.08.2024 17:41:06
cb656 napisał(a):

moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek

To siedzi w psychice. Rak nie zawsze musi być bolesny, dokuczliwy, zżera podstępnie, po cichu. Dopiero świadomość tego, że jakieś tam dokuczliwości organizmu to nie coś, co "ee, kilka dni poboli i przestanie, zawsze tak było, przeczekam", tylko magiczny RAK wywołuje w psychice zator, zafiksowanie na temacie i uruchamia procedurę autodestrukcji. Przykre. emotka Ktoś kiedyś powiedział, że WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE i tu chyba trzeba szukać wyjaśnienia.

Myślę, że dużo w tym racji, bo u nas zadziałało, tylko akurat odwrotnie. Teść od dłuższego czasu źle się czuł. Rok chodził po lekarzach, bo wiedział, że coś się dzieje, że jest nie tak. Kilka gastroskopii, kolonoskopia, USG brzucha, badania z krwi i nic, wszystko książkowo. Lekarze sugerowali nerwicę i chociaż czasem jest to trafna diagnoza to nie u teścia. Po roku zrobili w końcu tomograf i znaleźli guza trzustki, tydzień później był po operacji. Obecnie mijają trzy lata od diagnozy i teść czuje się świetnie emotka  wiadomi, że diagnoza przyniosła mu (i nam) mnóstwo stresu, ale też ulgę, że nie oszalał, że jego objawy były rzeczywiste, że wie co to jest i z czym walczy. Raka potraktował po prostu jak chorobę, którą trzeba wyleczyć i super mu to na całe szczęście idzie emotka  Jestem przekonana, że gdyby miał inne nastawienie, gdyby ta diagnoza go załamała to leczenie na pewno byłoby trudniejsze i nie wiem czy tak efektywne.

androm

#7198485 Napisano: 11.08.2024 17:47:04
moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek

A gdzie ma ten nowotwór?
0 0

moskala22

#7198492 Napisano: 11.08.2024 18:37:29
androm napisał(a):

moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek

A gdzie ma ten nowotwór?

Rak płuc z przerzutami m.in. do węzłów chłonnych. Na razie przyjął 2 chemie, na 3 nie wyrazili zgody bo miał złe wyniki krwi
0 0

Orenda

#7198494 Napisano: 11.08.2024 18:55:03
zielonaszpilka napisał(a):

cb656 napisał(a):

moskala22 napisał(a):

Wkurza mnie, a raczej sprawia, że jestem bezsilna, nowotwór u teścia. Zrobił się z niego wrak człowieka. Powiedzcie mi, dlaczego dopóki nowotwór nie zostaje zdiagnozowany, to człowiek trzyma się kupy, a jak ma diagnozę, to się sypie w momencie. To samo było z moim tatą. Owszem bolał go brzuch, chodził po lekarzach i w sumie nic nie wychodziło, a on nadal był wesołym, pełnym energii postawnym facetem. Trafił do szpitala, rozcięli go i zszyli, diagnoza-nowotwór trzustki i w ciągu dwóch tygodni ze 51letniego faceta zrobił się wychudzony staruszek

To siedzi w psychice. Rak nie zawsze musi być bolesny, dokuczliwy, zżera podstępnie, po cichu. Dopiero świadomość tego, że jakieś tam dokuczliwości organizmu to nie coś, co "ee, kilka dni poboli i przestanie, zawsze tak było, przeczekam", tylko magiczny RAK wywołuje w psychice zator, zafiksowanie na temacie i uruchamia procedurę autodestrukcji. Przykre. emotka Ktoś kiedyś powiedział, że WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE i tu chyba trzeba szukać wyjaśnienia.

Myślę, że dużo w tym racji, bo u nas zadziałało, tylko akurat odwrotnie. Teść od dłuższego czasu źle się czuł. Rok chodził po lekarzach, bo wiedział, że coś się dzieje, że jest nie tak. Kilka gastroskopii, kolonoskopia, USG brzucha, badania z krwi i nic, wszystko książkowo. Lekarze sugerowali nerwicę i chociaż czasem jest to trafna diagnoza to nie u teścia. Po roku zrobili w końcu tomograf i znaleźli guza trzustki, tydzień później był po operacji. Obecnie mijają trzy lata od diagnozy i teść czuje się świetnie emotka  wiadomi, że diagnoza przyniosła mu (i nam) mnóstwo stresu, ale też ulgę, że nie oszalał, że jego objawy były rzeczywiste, że wie co to jest i z czym walczy. Raka potraktował po prostu jak chorobę, którą trzeba wyleczyć i super mu to na całe szczęście idzie emotka  Jestem przekonana, że gdyby miał inne nastawienie, gdyby ta diagnoza go załamała to leczenie na pewno byłoby trudniejsze i nie wiem czy tak efektywne.

super, bo rak trzustki to jest mega przeciwnik. Teść musiał super znać swoje ciało, bo z tym rakiem jest najczęściej tak, że brak objawów (albo nieodczuwalne), a jak już coś to już z przerzutami i wtedy jest naprawdę trudno...

zielonaszpilka

#7198502 Napisano: 11.08.2024 19:36:12
Orenda napisał(a):

zielonaszpilka napisał(a):


Myślę, że dużo w tym racji, bo u nas zadziałało, tylko akurat odwrotnie. Teść od dłuższego czasu źle się czuł. Rok chodził po lekarzach, bo wiedział, że coś się dzieje, że jest nie tak. Kilka gastroskopii, kolonoskopia, USG brzucha, badania z krwi i nic, wszystko książkowo. Lekarze sugerowali nerwicę i chociaż czasem jest to trafna diagnoza to nie u teścia. Po roku zrobili w końcu tomograf i znaleźli guza trzustki, tydzień później był po operacji. Obecnie mijają trzy lata od diagnozy i teść czuje się świetnie emotka  wiadomi, że diagnoza przyniosła mu (i nam) mnóstwo stresu, ale też ulgę, że nie oszalał, że jego objawy były rzeczywiste, że wie co to jest i z czym walczy. Raka potraktował po prostu jak chorobę, którą trzeba wyleczyć i super mu to na całe szczęście idzie emotka  Jestem przekonana, że gdyby miał inne nastawienie, gdyby ta diagnoza go załamała to leczenie na pewno byłoby trudniejsze i nie wiem czy tak efektywne.

super, bo rak trzustki to jest mega przeciwnik. Teść musiał super znać swoje ciało, bo z tym rakiem jest najczęściej tak, że brak objawów (albo nieodczuwalne), a jak już coś to już z przerzutami i wtedy jest naprawdę trudno...

Początkowo diagnoza wszystkich nas przeraziła, chyba każdy słyszał o rokowaniach przy raku trzustki, więc nikt nie miał odwagi w ogóle o tym rozmawiać. Po cichu zastanawialiśmy się czy teść dożyje roczku wnuczki, która dopiero co mu się urodziła, a teraz
mloda ma trzy lata i uwielbia dziadka emotka  Teść miał bóle brzucha, nudności, brak apetytu, zmienił mu się smak i miał takie dziwne przelewania w żołądku. Dostawał leki na refluks i na uspokojenie (co oczywiście irytowało go jeszcze bardziej, bo on czuł, że to nie nerwy), potem zaczął tracić na wadze, co początkowo też było zwalane na nerwy, stres i wywołany tym brak apetytu. Wiem, że w całym tym nieszczęściu mieliśmy mnóstwo szczęścia i trafiliśmy na dobrych lekarzy, ale wiem że nastawienie teścia też dużo zrobiło.